Opinie o uczelniach

Stale poszerzana baza opinii o kierunkach studiów i uczelniach z całej Polski. Znajdziecie tu m.in. opinie z uczelni medycznych, technicznych i humanistycznych.
Baza zawiera subiektywne, anonimowe opinie. Jeżeli nie zgadzasz się z opinią na temat swojej uczelni - napisz własną.

Znalezionych opinii - 91

Farmacja, Uniwersytet Medyczny w Poznaniu - opinia studenta I roku studiów stacjonarnych

2

Jak wygląda nauka na pierwszym roku?

Nauki jest różnie, w zależności od tego co się lubi i na jakiego asystenta się trafi. Najgorzej wspominam chemię organiczną, bardzo dużo materiału, trudne wejściówki. Większość roku miała z tym problem. Botana raczej ciekawa, oglądanie roślinek pod mikroskopem. Chemia nieorganiczna do przejścia i z reszty przedmiotów raczej luz. Matematyka była przerażająca ale jakoś wszyscy zdali. Generalnie studia są trudne, mało interesujące, przedmioty ze sobą w ogóle nie powiązane. A i nie można zapomnieć o biofizyce, na której są wejściówki i poziom przedmiotu jest bardzo wysoki.

Jak oceniasz możliwości rozwoju jakie daje uczelnia i/lub wybrany przez Ciebie kierunek?

Nie brałam udziału w żadnych kołach więc nie wiem. Biblioteka jest w porządku zaopatrzona, jest też sporo miejsca do nauki. Z tego co mówią, perspektywy pracy raczej średnie, głównie apteka. Studia trudne biorąc pod uwagę to co można po nich robić.

Jaka atmosfera panuje na uczelni?

Jeśli chodzi o prowadzących to różnie. Niektórzy bardzo spoko, inni średni, a jeszcze inni mega kosy, więc wszystko zależy od szczęścia. Co do studentów, większość osób oficjalnie przyznaje się, że nie chciała tu być i albo są tu bo nie dostali się na inny kierunek albo dostali się przypadkowo. Generalnie 80% roku nie chce być tu gdzie jest co powoduje frustrację i słabą atmosferę, bo wszyscy są na zajęciach z przymusu. Ja zrezygnowałam z farmacji i poszłam na lekarski i to była najlepsza decyzja w życiu.

Jak jest z mieszkaniem?

Mam swoje więc się nie orientuję.

Życie w mieście

W Poznaniu zawsze jest gdzie wyjść, pełno barów i klubów.

Własne uwagi, spostrzeżenia, wskazówki

Na kierunku jest bardzo mało osób, które faktycznie chciałyby to studiować. Całe studia opierają się na różnych rodzajach chemii, na bardzo zaawansowanym poziomie. Wiedza pozyskiwana na zajęciach ma się nijak do przyszłej pracy. Nie polecam tego kierunku, jest bardzo trudny i nudny i codziennie otaczasz się sfrustrowanymi studentami, którzy nie chcieli tego studiować lub nie wiedzieli na co się piszą. Jedyny plus to że jest sesja ciągła i nie wywalają po pierwszym semestrze.
W ciągu studiów wielokrotnie usłyszysz od prowadzących "musicie to umieć, ale nigdy wam się to nie przyda" - to chyba najlepsze podsumowanie tego kierunku :)

Farmacja, Collegium Medicum Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu (CM UMK) - opinia studenta V roku studiów stacjonarnych

1

Jak wygląda nauka na pierwszym roku?

Na 1 roku nie było aż tak źle jeśli chodzi o wymagania i ilość materiału, oczywiście to moja opinia w perspektywie czasu, ponieważ zaczynając studia sesja była dla mnie koszmarna zwłaszcza bez posiadania giełd i skryptów. Najbardziej wymagającymi przedmiotami były chemia nieorganiczna i botanika. Z tego pierwszego praktycznie co rok wylatuje po kilka osób w zależności od liczebności rocznika - u mnie wyleciało 7. Podejście do studenta praktycznie od tych pierwszych lat nie było zbyt przychylne.

Jak oceniasz możliwości rozwoju jakie daje uczelnia i/lub wybrany przez Ciebie kierunek?

Jeśli chodzi o poziom zajęć to pozostaje dużo do życzenia, oczywiście są prowadzący, którzy podchodzą bardziej kreatywnie do przekazania wiedzy i jest to efektywne. Niestety większość opiera się na odbębnieniu prezentacji albo zrzucaniu miliona pojęć jakby było to zupełnie oczywiste. Warunki zaliczenia często są z kosmosu, są przedmioty, które trzeba poprawiać po 2-3 razy jeśli w ogóle dadzą ci taką możliwość. Zaopatrzenie uczelni też nie jest zadowalające, np. leki na sali laboratoryjnej z technologii postaci leku są długo po terminie i nikogo nie obchodzi przeważnie, że może to zaważyć na zaliczeniu kolokwium praktycznego z receptury. Nie jeden raz na sali brakowało odpowiedniego przyrządu i trzeba było czekać na swoją kolei do jego użycia. Koła naukowe z części przedmiotów oczywiście funkcjonują, ale nikt specjalnie nie ma pomysłu na ich rozwój i prowadzenie. Liczebności grup w zależności od przedmiotu to przeważnie 12 osób - tyle prawie maksymalnie może pomieścić sala więc często robi się dosyć tłoczno.

Jaka atmosfera panuje na uczelni?

Atmosfera na roku mówiąc szczerze jest okropna - głównie ze strony prowadzących, ale niestety często też samych osób z roku. Mniej więcej po 3 latach robi się toksycznie, każdy patrzy na siebie i tylko w gronie najbliższych znajomych możesz liczyć na przepływ materiałów i pomocy. Podejście wykładowców jest różne, ale na każdym roku zdarza się co najmniej 1 katedra, w której celowo robią pod górę. Obrażanie, komentowanie poziomu wiedzy publicznie, poniżanie i psychiczne niszczenie studenta dla czystej satysfakcji lub rozrywki są na porządku dziennym.

Jak jest z mieszkaniem?

Ostatnio bardzo podrożały ceny wynajmu, nie opłaca się specjalnie wynajmowanie pokoju, ponieważ są to naprawdę małe metraże, a standard wykończenia na bardzo niskim poziomie przy cenie, w której jeśli się trochę postarasz znajdziesz kawalerkę z o wiele lepszym umeblowaniem. Akademiki są 2 lub 3 - bardzo drogi przy uczelni z pierwszeństwem dla obcokrajowców i na Fordonie (40 minut jazdy od centrum Bydgoszczy). Przy rezygnowaniu z wynajmu regularnie jest ten sam problem mianowicie próba wymuszenia braku zwrotu kaucji za rzekome zniszczenia dlatego na to trzeba uważać. Najlepiej poszukać lokum nieco dalej od samej uczelni ze względu na ceny i standardy urządzenia.

Życie w mieście

Komunikacja to od pewnego czasu jedna wielka tragedia. Autobusy nie kursują o określonych porach albo wypadają z rozkładu zupełnie, czasem zdarzy się też, że przyjadą 2 na raz. W godzinach szczytu nie ma co patrzeć na rozkłady. Samo miasto jest mało nastawione na studentów i ludzi młodych, jest dosłownie kilka tych samych lokali, które się odwiedza, może trochę lepiej pod kątem kawiarni to wygląda, bo otwierają często coś nowego w ostatnim czasie. Pod samą uczelnią z kolei nie ma ani jednego miejsca żeby wyjść na kawę i posiedzieć, można ewentualnie pójść do budki z kebabem.

Własne uwagi, spostrzeżenia, wskazówki

Mówiąc zupełnie obiektywnie po własnym doświadczeniu szczerze radzę omijać tę uczelnię szerokim łukiem jeśli ktoś myśli nad farmacją. Może za parę lat coś się zmieni w tych aspektach, ale obecnie kierunek nie jest przyjazny studentom pod praktycznie żadnych kątem.

Farmacja, Śląski Uniwersytet Medyczny (ŚUM) - opinia studenta III roku studiów stacjonarnych

1

Jak wygląda nauka na pierwszym roku?

Pierwszy rok to bajka porównując do tego co jest w latach następnych. Jedynie co daje w kość w semestrze zimowym to biologia i genetyka, pytania na biologii są powolne (prowadzący ma jakieś 20 zestawów testu grupy od A do Z) a genetyka to babeczka jest mocno ciężka. Prawdziwy mordor zaczyna się na drugim roku trzy przedmioty kobyły: chemia leków, chemia organiczna i biochemia, nie wiesz jak się nazywasz i masz ochotę umrzeć w każdym tygodniu. Pierwszy przedmiot chemia leków ma jakieś 17ects więc godzin z niego jest w cholerę, na każdym seminariach jesteś pytany przez prowadzącego i tutaj zależy jak trafisz - jedni pozwalają czytać z notatek, a drugi oczekują wiedzy na pamięć. Ćwiczenia to około 4h miareczkowania i innych pierdół, co tydzień robisz to samo. Najzabawniejsze są jednak kolokwia zbiorcze, które piszesz dwa razy na semestr (4 pytania z pytań wcześniej wysłanych - wydaje się proste? Nic zabawniejszego, najczęściej zbiorczy jest wtedy co kolosy i inne zbiorcze więc musisz wybierać co w danym tygodniu uwalisz. Masz jedną poprawę zbiorczego a potem piszesz zbója) by zdać zbiorczy musisz mieć 5/8 punktów, a prowadzący oceniają w złośliwe. Kolejny przedmiot chemia organiczna, tutaj raczej każdy zdaje, bo kierownik jest w porządku. Prawdziwe piekło jest na ćwiczeniach szczególnie z jedną Panią która drze się na Ciebie 4h, że nie umiesz zrobić destylacji mimo, że robisz to pierwszy raz w życiu XD Mało tego ta Pani bardzo lubi mieć ofiary, więc jak Cię upatrzy to krzyżyk na drogę. Biochemia, czyli postrach sumu, głównie przez pracowników tej katedry. Tradycyjnie najgorsze są prowadzące, szczególnie dwie Panie są tak złośliwe i podłoże, że nie polecam. Bardzo robią pod górę z poprawkami, a egzamin jest bardzo ciężki do zdania - około 30 osób powtarza ten przedmiot. Koszt około 3 tys. Na trzecim roku jest znowu mikrobiologia, która jest zupełnie powalona i też kosi studentów, a przedmiot wiodący, czyli TPL ma niestabilne emocjonalnie Panie, kolosy są bardzo trudne i też 10 grup na poprawie.

Jak oceniasz możliwości rozwoju jakie daje uczelnia i/lub wybrany przez Ciebie kierunek?

Żadnych, koła naukowe są dla ludzi, którzy mają znajomości lub plecy - na tej uczelni zwykli ludzie nie mają szans się dostać lub dostaniesz się i nie robisz nic xd

Jaka atmosfera panuje na uczelni?

Wykładowcy są fatalni, uwielbiają gnoić studenta i robić pod górkę. Po trzech latach nie jest mi obce pojęcie mobbingu i uwalania dla pieniędzy, znam dużo ludzi co zapłacili po 10 tys. za poprawkę chemii leków i biochemii także no

Jak jest z mieszkaniem?

Z mieszkaniem nie ma kłopotu raczej, a akademików nie polecam, bardzo słaby standard i warunki życia.

Życie w mieście

W Sosnowcu nie ma życia, ale obok są Katowice. Jednak jesteś tak zawalony robotą i nauką, że nie masz czasu na sen, a co dopiero na wyjazdy i życie studenckie.

Własne uwagi, spostrzeżenia, wskazówki

Nie polecam tej uczelni ani kierunku. Naprawdę nie warto, szkoda zdrowia psychicznego i fizycznego na tą uczelnię. Gdybym była na pierwszym roku to bym zrezygnowała. Obecnie jestem na etapie wyboru psychiatry przez tą uczelnię, odradzam naprawdę!

Farmacja, Uniwersytet Medyczny w Łodzi - opinia absolwenta studiów stacjonarnych

1

Jak wygląda nauka na pierwszym roku?

Farmacja na pierwszym roku, ale i na każdym kolejnym to wiele zarwanych nocy, wyrzeczeń, o wiele większy wysiłek niż w liceum. Z biegiem następnych lat przyzwyczajasz się, a po 4 roku już nie dziwisz się niczemu. Są to studia dla pracowitych osób.

Jak oceniasz możliwości rozwoju jakie daje uczelnia i/lub wybrany przez Ciebie kierunek?

Organizacja planu zajęć to jakiś żart, jednego dnia jeździsz przez całe miasto drugiego masz dwa wykłady albo jedne zajęcia. Sprzęt używany na zajęciach oraz wygląd pomieszczeń jak z lat 60-80 ubiegłego wieku. Farmacja jest traktowana jak uboga, nie istotna uwagi, krewna na tym uniwersytecie.

Jaka atmosfera panuje na uczelni?

Wykładowcy od pierwszych zajęć „ćwiczą” studentów. Zachowania pro studenckie nie są częste. Choć trzeba przyznać, że niektórych doktorów lub profesorów wyróżnia uczciwe i pełne pasji podejście do studenta.
Panuje jeden wielki wyścig szczurów. Nie ma nic za darmo, pomoc bezinteresowna u ludzi z roku to rzadkość, za notatki z lat poprzednich płaci się sumy w setkach złoty. (szaleństwo)

Jak jest z mieszkaniem?

Mieszkań jest dużo, ceny średnio wysokie.

Życie w mieście

Komunikacja w mieście nie zachwyca. A co do spędzania czasu to jak w mieście są bary, kina, parki, miejsca do uprawiania sportu, kluby. Jak w każdym mieście. Choć sam krajobraz jest szary i trzeba przywyknąć.

Własne uwagi, spostrzeżenia, wskazówki

Obecnie pracuję w aptece. Większość wiedzy po studiach nie jest wykorzystana (ale po tych studiach jest wiele innych możliwości - może tam można by było ją wykorzystać) brakowało mi praktyki w zawodzie. Wybrałabym inną uczelnię to na pewno, a czy zmieniła zawód to nie. Jest trudny i droga do niego również, ale daje satysfakcję.

Farmacja, Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego (CM UJ) - opinia studenta I roku studiów stacjonarnych

4

Jak wygląda nauka na pierwszym roku?

Nauki w porównaniu z liceum jest o wiele więcej, nic zaskakującego, jednak przy rozsądnym gospodarowaniu czasem da się przeżyć i nie zwariować. Przedmiotem, któremu warto poświęcić najwięcej uwagi jest chemia organiczna - dosyć trudna, ale prowadzący, na których trafiła moja grupa starali się nam ułatwić życie jak tylko mogli (dr T. będzie waszym najlepszym sojusznikiem, jeśli tylko będziecie się systematycznie uczyć!!); złotym Graalem każdego studenta I roku farmy jest Krótki kurs chemii organicznej Harta, ale katedra udostępnia też mnóstwo materiałów w formie pdf, bardzo przyjemnie napisanych, warto mieć je wydrukowane. Zajęcia były prowadzone w formie wykładów (semestr zimowy zdalnie, letni - większość stacjonarnie, jeden zdalnie), seminariów i ćwiczeń-laboratoriów, na dwa ostatnie polecam się sumiennie i systematycznie przygotowywać, bo mimo że nie było wejściówek to trzeba było rozumieć co się dzieje na zajęciach i takie przygotowanie ułatwia sprawę. Kolejny ważny przedmiot to w semestrze zimowym Chemia ogólna i nieorganiczna, tutaj już trzeba korzystać z książek podanych w sylabusie; nauki jest dużo, ale gdy przychodzi czas na zajęcia poświęcone wykrywaniu kationów i anionów to idzie polubić te ćwiczenia :) seminaria niestety prowadzone są na słabym poziomie, dziwne sposoby obliczeń to coś co trzeba przeżyć i zostawić za sobą. Materiał częściowo pokrywa się z licealnym i nieco rozszerza pewne zagadnienia. Ta sama katedra (jednak inni prowadzący) prowadzi Chemię analityczną, moim zdaniem najtrudniejszy przedmiot w semestrze letnim, materiał jest ciężki do zrozumienia, a zalecane książki mało ułatwiają przyswojenie tematów poruszanych na zajęciach; na szczęście udostępniano nam prezentacje, które co nieco pomagały. O tym przedmiocie chodzą różne legendy i ciekawe historie, polecam podpytać starsze roczniki, gdy już będziecie na studiach, bo szkoda się rozwodzić o tym w internecie ;) Ważny przedmiot w 1 semestrze to także Biologia z genetyką, materiał pokrywa się z licealnym, jednak informacji jest więcej i są o wiele bardziej szczegółowe, są dostępne skrypty wydane przez katedrę. Moja grupa trafiła na prowadzącą, która została chyba opisana w poprzedniej opinii, pani posiada ogromną wiedzę, ale przez długie rozwlekanie tematu było bardzo mało czasu na mikroskopowanie, będące dużym ułatwieniem jeśli chodzi o zrozumienie materiału i ćwiczenia były tak naprawdę wykładami. Najwięcej kłopotu w 1 semestrze sprawiała chyba biofizyka - przed każdymi ćwiczeniami była wejściówka, pierwszy tego typu sprawdzian na 1 roku, więc dla byłych licealistów stanowiły one najwieksze wyzwanie, ale potem już czuje się temat i nie panikuje się aż tak bardzo. Same ćwiczenia były dosyć ciekawe, szczególnie z rentgenografii, był udostępniony skrypt, z którego się przygotowywaliśmy na wejsciowki, ale jednak to wciąż była fizyka, z którą większość osob miala stycznosc ostatni raz w 1 klasie liceum, więc biofizyka była tym przedmiotem który trzeba przeżyć i zapomnieć. W zrozumieniu materiału na kolokwium zaliczeniowe pomoże wam matematyka; prowadził ją przemiły pan doktor, nie było chodzenia do tablicy, każdy rozwiązywał zadania we własnym tempie, zasada była taka że gdy nie umiesz przykładu to szukasz kolegi który rozumie i ci wytłumaczy, a jak nikt nie umiał to wtedy rozwiązywane był to zadanie na tablicy - bardzo ciekawy sposób nauczania, faktycznie lepiej przyswaja się wiedzę, gdy to ty musisz komuś wytłumaczyć zadanie i zostaje ono w pamięci, jeżeli ktoś ma złe wspomnienia z matematyki szkolnej to tutaj może odetchnąć z ulgą. Myślę, że sporą część osób może ciekawić anatomia, która odbywa się przez semestr letni - zajęcia są w prosektorium, uczymy się struktur i elementów fizjologii, przedmiot trudny, ale niesamowicie ciekawy, nasza prowadząca potrafiła przystępnie wytłumaczyć temat omawiany na zajęciach i jeżeli traficie na kogoś podobnego to polecam słuchać, bo książka która obowiązuje do kolokwiów jest napisana ciężkim językiem, a trzeba ją wykuć na blachę, słowo po słowie bo pytania są układane na podstawie pojedynczych zdań z działów :/ (no chyba, że uda wam się trafić na specjalny skrypt, z którego wejdą pytania na kolokwium - wtedy jest łatwiej :)). Ostatni spory przedmiot to botanika - obszerny materiał, czysta pamięciówka, dlatego uczcie się od początku semestru systematycznie, bo potem wkuć ponad 200 roślin i do każdej systematykę i działanie lecznicze, sposób uprawy, surowiec farmaceutyczny i substancje które zawiera dzień przed egzaminem graniczy z cudem, a wiedza ta przydatna jest później podobno na farmakognozji; informacje warto czerpać z wykładów i materiałów od katedry, ksiązki są mało przydatne. Semestr zimowy jest nieco łatwiejszy niż letni - maj i czerwiec były prawie całe wypchane zaliczeniami i kolokwiami, dlatego warto mieć to na uwadze, jeśli komuś wpadnie do głowy poprawiać maturę na farmacji. Ogólnie uważam to za bardzo głupi pomysł i mimo że sama w ostatniej chwili zdecydowałam się na ten krok to gdybym była od początku nastawiona na inny kierunek to nigdy nie wybrałabym farmacji. Nikt was tutaj chemii maturalnej nie nauczy, a wręcz przeciwnie, trzeba już ją umieć i to bardzo dobrze. Sporo osób nie podołało utrzymaniu tempa pracy i zrezygnowało przed sesją zimową, aby skupić się na maturze; poprawa wyniku nie jest niemożliwa, ale musicie być gotowi na ciężką pracę, bo nie jest to łatwy kierunek.

Jak oceniasz możliwości rozwoju jakie daje uczelnia i/lub wybrany przez Ciebie kierunek?

Najlepiej zorganizowaną katedrą była Katedra chemii organicznej, pozostałe muszę ocenić niestety trochę gorzej. Warunki zaliczeń były raczej jasne, udostępniane na sylabusie lub mailowo przez starościnę roku. Grupy około 15-20 osobowe. Uczelnia jest dobrze zaopatrzona, sale może nie są najpiękniejsze ale wszystko działa, więc nie trzeba się obawiać o swoje zdrowie :) Biblioteka także oferuje pokaźną ofertę pozycji do wypożyczenia, także sporą bazę danych, urządzona jest bardzo przyjemnie - strefa relaksu, gdzie można zrobić sobie herbatkę do nauki, czytelnię również z miejscami do nauki, sala komputerowa, a także pokój do wspólnej nauki jeśli lubicie przyswajać wiedzę w grupie. Na uczelni działa PTSF, do którego można dołączyć juz na 1 roku, organizują różne konferencje, warsztaty, akcje, fajna sprawa dla osób zainteresowanych stawianiem pierwszych kroków w stronę poznawania możliwości rozwoju swojej kariery. Koła naukowe także działają, więc z pewnością każdy znajdzie coś dla siebie.

Jaka atmosfera panuje na uczelni?

W przypadku mojego roku nie dało się zauważyć wyścigu szczurów, wszyscy się wspierają w tym aby przetrwać i można liczyć na pomoc kolegów z roku jak i wyższych lat. Jeśli chodzi o podejście prowadzących do studentów to bywa różnie, jedni odbiorą twój spanikowany telefon z pytaniem o nurtujące kwestie o 22 wieczór przed egzaminem a inni wprost powiedzą, że nie są tu po to, aby ułatwić ci życie, jednak zdecydowana większość jest nastawiona pozytywnie do studenta i można liczyć na ich pomoc i wsparcie.

Jak jest z mieszkaniem?

W przypadku studiowania farmacji bardzo opłaca się akademik, znajduje się on tuż przy wydziale farmaceutycznym, piechotą około 4 minut. Cena za pokój dwuosobowy standard to 600 zł, dwuosobowy powiększony to około 700 zł, a jednoosobowy (jest ich 18 na cały akademik, więc dostanie go graniczy z cudem) to niecałe 1200 zł; ceny od października 2023 mają nieznacznie wzrosnąć. Dla każdego pokoju jest osobna prywatna łazienka, kuchnia z prywatną dla pokoju szafką i lodówką na kluczyk jest na całe piętro. Sama trafiłam na fajną współlokatorkę i przyjemne, czyste piętro, więc byłam zadowolona, choć wiem z relacji innych, że np. w budynku B (mieszkałam w A) różnie z tym bywa. Pokój a nawet budynek można zmienić w razie problemów, administracja jest zazwyczaj otwarta na potrzeby mieszkańców. Dookoła akademików jest dobrze zagospodarowany teren - korty tenisowe, boiska, altanki, ławeczki i dużo zieleni, wszystko zachęca do integracji i na brak studenckiego życia narzekać nie można. Mieszkania na Prokocimiu to cena od około 1200 zł za pokój, w kawalerce rzadko kto mieszkał, więc się nie wypowiem.

Życie w mieście

Wydział Farmaceutyczny znajduje się na Prokocimiu, więc dosyć daleko od centrum, tramwajem to około 25 minut, z dojściem z akademika/uczelni na przystanek to około 35-40 minut. Na plus jest to, że zajęcia odbywają się praktycznie tylko w jednym budynku, jedynie na pierwszą pomoc i anatomię na 1 roku dojeżdżało się do centrum, na kolejnych latach też są to tylko pojedyncze przedmioty. Dojazd na uczelnię dosyć prosty, kilka linii tramwajowych kursujących często i nieco rzadziej jeżdżące autobusy stanowią dogodny środek transportu. Sam Kraków oferuje wiele możliwości spędzania czasu wolnego, bary, kluby, kawiarnie, galerie sztuki, parki, mnóstwo tego i studenckie życie zdecydowanie w tym mieście kwitnie.

Własne uwagi, spostrzeżenia, wskazówki

Powtórzę się, ale nie wybierajcie farmacji na poprawę matury, gdy chcecie iść na lek/lek-dent, bo się zamęczycie, szkoda waszego czasu. Trzeba mieć świadomość, że nauki jest sporo i naprawdę to trudny kierunek.

Farmacja, Uniwersytet Jagielloński (UJ) - opinia absolwenta studiów stacjonarnych

1

Jak wygląda nauka na pierwszym roku?

Na pierwszym roku nauki jest bardzo dużo. Różnicy względem liceum nie zauważyłem, ponieważ moje życie to głównie siedzenie w książkach (wychodzę ze znajomymi tylko w piątek i sobotę wieczorem, reszta to w 90% czasu nauka). Często zajęcia zaczynały się od 8 rano, a jako, że na wydział ma daleko każdy, kto nie mieszka w akademikach, to trzeba się zrywać bardzo wcześnie. Dodatkowo plany zajęć są absolutnie beznadziejne i często zdarza się, że po zajęciach 8-10 siedzi się półprzytomnym do 13 lub 14 czekając na inne zajęcia (nie opłaca się wracać na mieszkanie, bo daleko). Ogólnie trzeba uczyć się wszystkiego i cały czas. Kolokwia i odpytki są z każdej bzdury co tydzień, najczęściej trzy razy w tygodniu. Nie ma praktycznie w ogóle testów, tylko ciągle pytania otwarte, albo właśnie odpytki. Wracasz w poniedziałek o 13 do domu, uczysz się na odpytkę na wtorek. Naukę przerywa WF wpisany na godzinę 18stą xD i jak z niego wrócisz (21) to uczysz się dalej. Przedmioty poza takimi klasycznymi pod farmację jak różne chemie często są totalnie od czapy i zupełnie niepotrzebne.

Jak oceniasz możliwości rozwoju jakie daje uczelnia i/lub wybrany przez Ciebie kierunek?

Słabo. Można się zapisywać do różnych kół, ale co z tego, skoro nie ma czasu na nie chodzić? Jak zaryzykowałem i się zapisałem na jedno, to później żałowałem, bo nie dość, że każdy może się spotkać w innym terminie i był problem organizacyjny (dramatycznie rozpisane plany zajęć), to potem siedzisz na tym kole, a z tyłu głowy pulsuje informacja, że przecież jutro kolokwium z jakichś bzdur i trzeba się było tego uczyć zamiast marnować czas na kole. Ja się i tak bardzo dobrze uczyłem, miałem wysoką średnią, ale tu zawsze jest jakiś syf związany z kolokwiami. Ooo nie zdał pan? no to jeszcze jednego pan nie zda i powtarza pan rok, bo trzeba uzbierać pulę punktów żeby być dopuszczonym do egzaminu. Ciągle czuje się presje nauki, przygotowywania do czegoś. Po dwóch latach studiów miałem wyrzuty sumienia, że siedzę ze znajomymi w kinie, bo przecież w poniedziałek kolosik. I to nie jest tak, że mogłem zluzować i lecieć na trójkach i więcej czasu dla siebie - wciąż bym się stresował, że zaraz czegoś nie zdam i będzie nóż na gardle. Taka sama presja panuje jeżeli chodzi o obecność. Wiecie ile razy musiałem iść z gorączką na uczelnię? To znaczy, oczywiście nie musiałem, no ale nie idźcie i potem się bawcie w odrabianie, pisanie zaległej wejściówki. No a nie przyjdźcie dwa razy, to już nie musicie odrabiać, a wejściówką się będziecie martwić za rok, podczas powtarzania przedmiotu xD. Tutaj nie ma tak, że was zainteresuje jakiś przedmiot, chcecie go zgłębić i o, fajnie, akurat najbliższe kolokwium z czegokolwiek mam za dwa tygodnie, to sobie poczytam podręcznik z tego przedmiotu tak dla siebie, żeby się doedukować. Po prostu nie ma na to czasu. Masz kolokwium dopiero za tydzień? To dobrze, bo jest na nie akurat kilka prezentacji do przerobienia, 80 slajdów wall of text + schematy, które pojawiają się na zaliczeniach xD.

Jaka atmosfera panuje na uczelni?

Dziekanat jest wspaniały. Ludzie tam są mega pomocni i sympatyczni. Jeżeli chodzi o prowadzących to mam głównie negatywne odczucia. Po prostu większość pracowników jest niesympatyczna. Masz wrażenie, że się męczą prowadząc zajęcia, Ty też się męczysz, wszyscy się męczą. W tylko kilku przypadkach dało się wyczuć, że dany temat wykładowca uznaje za fascynujący. Większość zajęć seminaryjnych i wykładów polega na odpaleniu prezentacji typu wall of text i czytaniu znudzonym, monotonnym głosem.

Jak jest z mieszkaniem?

Miałem własne mieszkanie, nie wiem jak wygląda kwestia wynajmu.

Życie w mieście

Na ten wydział jest wiecznie daleko, głównie dlatego, że od wysiadki trzeba jeszcze 15 minut drałować pod górę na wydział. Dojazd komunikacją jest beznadziejny, bo jedzie się głównymi ulicami, którymi wjeżdza/wyjeżdza się z miasta. Czyli rano wszystkie autobusy są pełne, czasem nie da się wsiąść, po zajęciach to samo tylko, że w drugą stronę. Wszystko oczywiście jest spóźnione. Poza uczelnią Kraków jest fajny, sporo kin, bibliotek, różne sporty można trenować, bardzo spoko miasto.

Własne uwagi, spostrzeżenia, wskazówki

Te studia są absolutnym nieporozumieniem. Są nieciekawe i męczące. Na koniec przez pół roku pracujecie za darmo na stażu, by po 5.5 roku mordęgi dostać ofertę pracy za jakieś 4-4.5 k w aptece. Śmiech na sali. Nie dajcie się nabrać na okrzyki PTSFU, o możliwościach i perspektywach po farmacji. W perspektywie będziecie mieli branie antydepresantów. Z miejsca prostuje bzdury, które ta organizacja rozpowszechnia "na zachętę": praca w firmie farmaceutycznej (będziecie pracować jak w zwykłym korpo, praca excelowo-wordowa, ale może będzie dotyczyła leków xD, zarobki mniejsze niż w aptece, jak ktoś lubi klimat takiej pracy to niech idzie do korpo zwykłego pomijając te studia) oraz praca w badaniach klinicznych: faktyczne badania kliniczne przeprowadza BADACZ (czyli lekarz) wy będziecie jego sekretarką dowożącą druczki do wypełnienia xD groszowe wypłaty, konkurencja z mnóstwa innych kierunków (właściwie każdy po kierunku przyrodniczo-medycznym może zacząć pracę w badaniach). Według statystyk i tak 90% studentów ląduje w aptece. Te studia was przeorają, nie dowiecie się tak naprawdę niczego ciekawego. W aptece będziecie wykorzystywać 15% całości zgromadzonej wiedzy (i tak chyba za wysoki procent wpisałem) - tpl czyli robienie maści na zapleczu, farmakologii trochę, trochę leku naturalnego i tyle. Cała pozostała wiedza dla której będziecie zarywać nocki pójdzie do śmieci. Zajęcia na wydziale są nudne, powtarzalne - prezentacja + czytamy. Egzaminy są trudne, 95% ma formę pytań otwartych, banki z poprzednich lat nie siadają, pisze się je często po ponad 2 godziny, aż ręka boli. Tutaj nie ma że coś jest nieistotną bzdurą która nigdy się nie przyda. Jeżeli jest na prezentacji lub gdzieś w książce, to się spodziewaj na egzaminie. Kiedyś próbowałem się uczyć tylko rzeczy istotnych, to musiałem poprawiać kolokwium xD. Nikt się tu nie zastanawia nad tym co jest faktycznie potrzebne. Prezentacje są brzydkie, nieczytelne, kolory się gryzą, większość to po prostu przepisany podręcznik (+ błędy). Jeszcze jak prowadzący chce ją udostępnić, to pół biedy, ale niektórzy nie chcą, bo to ich praca intelektualna (XDDD), i wtedy trzeba kombinować, robić zdjęcia, przepisywać na szybko. A to dlatego, że nie ma czasu uczyć się danego zagadnienia z książki niestety. Użyteczność wiedzy jest bardzo niska. Szacunek dla czasu studenta zerowy. Podam przykład: ćwiczenia z mikrobiologii trwały 4 godziny zegarowe ciągiem. No tylko że praktycznie to mieliśmy co robić przez 30 minut. Dosłownie. Jakiś prosty posiew. Czy puszczano nas później do domu? Chyba śnisz wariacie xD 3.5 godziny przepisywaliśmy prezentację. Poważnie. 3.5 godziny siedzieliśmy na stołkach (takich laboratoryjnych, bez oparcia) i pisaliśmy wyświetlaną prezentację, bo Pani Profesor zabroniła wysyłać xD. No i tak wyglądają te studia właśnie. Ludzi z pasją i predyspozycjami do nauczania się praktycznie nie zdarzają, ale muszę tutaj wymienić kilka wyjątków. Na pierwszym miejscu jest katedra chemii organicznej. Absolutny profesjonalizm, doskonale prowadzone zajęcia. Mieliśmy normalnie przygotowane skrypty do teorii i chyba również zadania, więc wiedziałeś, że jak to przerobisz na następne zajęcia, to będzie wszystko okej. Ludzie z pasją, zainteresowani, świetnie tłumaczący zagadnienia. Uczenie się chemii organicznej to była czysta przyjemność, wszystko wyjaśnione od podstaw, omówione zadania, zagadnienia teoretyczne. Wszystko udostępniane (i to na stronie internetowej, nawet nie mailem), no poezja. Gdybym mógł tobym powtórzył ten kurs z czystej przyjemności. Pozdrawiam serdecznie wszystkich pracowników katedry Chemii Organicznej (celowo z dużych liter). Biologia też była elegancka, bardzo ciekawe wykłady, opłaca się chodzić. Poza tym to już ciężko żeby cała katedra była fajna, zdarzają się jednostki, ale tych nie będę wymieniał, bo rodo.

Podsumowując: unikajcie jak ognia. Jeżeli zastanawiasz się nad farmacją - zaufaj mi, nie rób sobie tego. Nie popełnij mojego błędu. Jeżeli studiujesz farmację - pamiętaj, że studia zawsze możesz zmienić. Lepiej zrobić to teraz, niż później żałować.

Farmacja, Collegium Medicum Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu (CM UMK) - opinia absolwenta studiów niestacjonarnych

2

Jak wygląda nauka na pierwszym roku?

Czułam się jakbym nie była na farmacji, mało osób praktykujących farmację pracuje na tej uczelni.

Jak oceniasz możliwości rozwoju jakie daje uczelnia i/lub wybrany przez Ciebie kierunek?

Nie uczy prawie nikt z farmaceutów! Biolodzy... miałam wrażenie że trochę zakompleksieni... Uczelnia powinna coś z tym zrobić...

Jaka atmosfera panuje na uczelni?

Po 3 roku już nie jest tak źle. Zaczynają się przedmioty zawodowe i stajemy się takimi kolegami po fachu. Natomiast do 3 roku wiadomo kto czego uczy to i robi problemy

Jak jest z mieszkaniem?

Jest bardzo dobrze - to duży plus studiowania w Bydgoszczy. Korzystne ceny i standardy.

Życie w mieście

Także nie było źle choć lepiej mieszkać koło uczelni

Własne uwagi, spostrzeżenia, wskazówki

Zawsze jest praca na pewno jak ktoś się interesuje chemią bądź biologią to dobry wybór. Nie wyobrażam sobie być nauczycielką chemii czy biologii. Daję 2 gwiazdki za tanie miasto i wygodę bo wszystko w jednym budynku.

Farmacja, Śląski Uniwersytet Medyczny (ŚUM) - opinia studenta VI roku studiów stacjonarnych

2

Jak wygląda nauka na pierwszym roku?

Pierwszy rok to czas, kiedy trzeba przestawić się z trybu licealnego na tryb uczelniany. W semestrze zimowym jest dość sporo materiału z botaniki i biologii, ale finalnie każdy te przedmioty zdaje. W semestrze letnim ilość kolosów jest zatrważająca - zdarzały się tygodnie, kiedy tych kolosów było 8/9, rekordowo nawet 13. Ilość nauki jest duża (chociaż w porównaniu do 2 roku to 1 rok to pestka). Plan niestety nie jest wybitny, okienka to norma, trzeba też liczyć się z podróżowaniem po Sosnowcu między budynkami uczelni. Na 1. roku najwięcej problemów jest z chemią nieorganiczną. Uczelnia niestety też nie ułatwia - od roku 22/23 znikają egzaminy komisyjne, progi zaliczeniowe wzrosły, zwiększono wymagania itp. Teoretycznie jest czas na sprawy prywatne, ale nie polecam w tym czasie podejmować się pracy itp. Z perspektywy tych kilku lat nie wiele się zmieniło - jedynie dołożono przedmiotów na 1. roku (jakby ich było za mało).
Na 2 roku jest tragedia - święta trójca, czyli chemia organiczna, chemia leków i biochemia to największe kobyły, które trzeba jakoś zdać. W tym roku prawie połowa roku odpadła przez te przedmioty, przez co obecny 3. rok liczy 3,5 grupy. Na trzecim roku pojawiła się mikrobiologia, która również "kosi" studentów.
Generalnie na 1 i 2 roku studenci traktowani są jak zło konieczne, dopiero od 3. roku da się odczuć to, że możemy być traktowani po ludzku.

Jak oceniasz możliwości rozwoju jakie daje uczelnia i/lub wybrany przez Ciebie kierunek?

Niestety uczelnia nie oferuje nic od siebie. Teoretycznie działa samorząd studencki, ale organizują projekty nikomu niepotrzebne. Jedyne wsparcie można znaleźć w PTSFie, który oferuje spotkania, szkolenia, integracje. Na wydziale znajdują się koła naukowe, ale część z nich jest zamknięta dla studentów lub organizuje losowanie, kto może, a kto nie może być przyjęty. Biblioteka jest dobrze zaopatrzona, mamy dostęp do internetowych wersji książek.
Budynki przy Jedności i Jagiellońskiej przeszły gruntowne remonty. Sale są nowe, dobrze wyposażone. Znowu budynek przy Kasztanowej to ruina, która się sypie. Sale są małe, stare, ciężko się w nich pracuje.

Jaka atmosfera panuje na uczelni?

Większość prowadzących jest przyjaźnie nastawionych dla studentów. Część niestety ma misję "uwalania" jak największej ilości osób dla zasady. Są przedmioty, z których co roku są warunki i "liczby muszą się zgadzać". Mam wrażenie, że po zdalnych jeszcze bardziej niektórzy przycisnęli śrubki, żeby było jeszcze więcej warunków (i więcej kasy dla uczelni). Jeśli chodzi o studentów to jest z tym różnie - większość się wspiera, jednak są wśród nas jednostki, które donoszą o innych do dziekanatu, prowadzą "wyścig szczurów", przekazuje złe informacje itp. Atmosfera nie jest najlepsza - uczelnia blokuje rozwój studentów, zawala nas kolejnymi przedmiotami, zarządzeniami itp. Praca naukowa nie jest doceniana, co pokazuje chociażby zmiana zasad przyznawania stypendiów. Udział w konferencjach lub innych projektach jest teoretycznie zachwalany, jednak zaległości związane z nieobecnością na zajęciach okazują się niemożliwe do zaliczenia, przez co odechciewa się brania udziału w czymś dodatkowym.

Jak jest z mieszkaniem?

Akademik jest całkiem niezły. Ceny mieszkań są przystępne - za pokój trzeba liczyć ok. 700 zł (da się wyszarpać 550 nawet). Jest opcja mieszkania w Katowicach - do Sosnowca dojeżdża sporo autobusów, tramwaj i pociąg. W Sosnowcu warto mieszkać w okolicach Jagiellońskiej, Jedności, centrum, okolice Sielca, Zagórza, Osiedla Piastów, Pogoni.

Życie w mieście

Komunikacja jest spoko, chociaż aktualnie pół Sosnowca jest rozkopane i busy często się spóźniają. Czas na dojazd między budynkami uczelni jest zwykle wystarczający.
W Sosnowcu nie za wiele się dzieje, w Katowicach zdecydowanie więcej. W Sosnowcu są kina, siłownie, basen, centra handlowe, puby i restauracje w centrum ("Patelnia").

Własne uwagi, spostrzeżenia, wskazówki

Jeśli miał(a)bym jeszcze raz rekrutować się na tą uczelnię, to przemyślał(a)bym to trzy razy. Kierunek jest obiecujący, ale nie doceniany przez społeczeństwo. Uczelnia niewiele daje od siebie, podejście niektórych prowadzących jest archaiczne, ale większość mimo wszystko jest spoko. Jest to bardzo trudny i wymagający kierunek, trzeba być odpornym psychicznie. Na tle innych wydziałów nasz wydział wydaje się być najbardziej "normalnym" wydziałem. Do minusów należą m.in. późne przekazywanie informacji, duże okienka w planie, niektóre zarządzenia władz uczelni, traktowanie studentów przez niektórych jak śmieci + najważniejsze - konieczność odbywania stażu w woj. śląskim... Do zalet należą m.in. miła obsługa w dziekanacie, zdalne wykłady.

Farmacja, Uniwersytet Medyczny w Poznaniu - opinia studenta I roku studiów stacjonarnych

4

Jak wygląda nauka na pierwszym roku?

Jest podobnie jak w klasie maturalnej, materiał też jest trochę podobny np. na chemii nieorganicznej, czy na biologii z podstawami genetyki. Czasami robi się trochę intensywnie, ale nie jest najgorzej. Warto zaopatrzyć się w ksera książek, które można zdobyć blisko uczelni. Przygotuj się, że z biofizyki co tydzień będzie cię czekać wejściówka, podobnie z chemią organiczną. Podobno 1 rok to rozgrzewka przed tym co będzie dalej, ale myślę, że dla chcącego nic trudnego ;)

Jak oceniasz możliwości rozwoju jakie daje uczelnia i/lub wybrany przez Ciebie kierunek?

Jeśli chcesz się rozwijać to uczelnia daje naprawdę dużo możliwości. Można zapisać się do takich stowarzyszeń jak PTSF czy ISPE.

Jaka atmosfera panuje na uczelni?

Do tej pory na razie miałam okazję spotkać raczej prostudenckich prowadzących z nielicznymi wyjątkami. Atmosfera w grupie raczej dobra, większych spięć nie ma.

Jak jest z mieszkaniem?

Ceny mieszkań w akademikach z tego co słyszałam, nie są jakieś wysokie. Na pewno są dobrą opcją jeżeli chodzi o położenie, zdecydowanie wygodniej wynająć coś blisko kampusu UMP, żeby nie tracić dużo czasu na dojazdy tak jak ma to miejsce w moim przypadku.

Życie w mieście

Poznań pod względem komunikacji miejskiej to dramat, a remont PST dodatkowo to pogłębia. Busy często nie przyjeżdżają albo się spóźniają, z tramwajami też się zdarzają takie numery. Jeśli chodzi o spędzenie czasu to na mieście jest sporo możliwości.

Własne uwagi, spostrzeżenia, wskazówki

Jestem póki co zadowolona z wyboru kierunku i uczelni.

Farmacja, Pomorski Uniwersytet Medyczny (PUM) - opinia studenta II roku studiów stacjonarnych

1

Jak wygląda nauka na pierwszym roku?

Na pierwszym roku wszyscy są mili, przyjaźni, chwalą was jacy to super nie jesteście i jaka cudowna przyszłość przed wami po tych studiach. Zakład chemii wręcz pieje z zachwytu jak to jesteście mądrzejsi z chemii od leku. Zajęć na pierwszym roku jest bardzo mało, wręcz można cierpieć na nadmiar czasu wolnego.

Jak oceniasz możliwości rozwoju jakie daje uczelnia i/lub wybrany przez Ciebie kierunek?

Zerowe 😂 ta uczelnia od siebie nie daje kompletnie nic. Jedyne co wam może zafundować to depresja i repety (bo na pumie nie ma czegoś takiego jak warunek, nawet za najmniejszego pierda będziesz powtarzać rok i płacić grube pieniądze, bo jest to bardzooo kochająca pieniądze uczelnia). Koła są tylko dla lekarskiego i stomy. Dla farmacji nie ma nawet erasmusa. Nie ma jakichkolwiek warsztatów, ani nie ma możliwości zaliczenia praktyk zagranicznych. Książki? Jak sobie nie kupisz to nie będziesz miał, bo w bibliotece jest milion książek ale ofc nie dla nas.

Jaka atmosfera panuje na uczelni?

Okropna. Chyba samo stwierdzenie że można dostać depresji jest dostatecznym argumentem. Tutaj nie masz komu ufać. Kłótnie w grupach między sobą, bo jesteś potencjalnym zagrożeniem na rynku pracy. Wykładowcy to najgorsze dziadostwo jakie stąpa po tej ziemii. Chore wymagania wyssane z palca, wieczne wytykanie że jesteście głupsi niż lekarski, pytanie się „czy ktoś coś chce powtórzyć” a jak ktoś chce no to szydzenie z tej osoby przez całe zajęcia. Już nie wspomnę o jednej cudownej pani doktor od biochemii. Specjalnie będzie robiła tak, żebyś nie dostał tego 0,5 z wejściówki którego brakuje ci do zdania, żeby cię upierdzielić. Pani doktor sama wiedzą nie grzeszy, bo nawet schematy przerysowuje ze swoich magicznych notatek. Zapytana o coś za każdym razem odpowiada, że musi sprawdzić w książce. Nigdy nie jest w stanie odpowiedzieć na pytanie. Jestem w stanie stwierdzić że doktorat to chyba w chipsach wyciągnęła z jej poziomem wiedzy.

Jak jest z mieszkaniem?

Chyba dobrze. Akademik blisko szpitala a do tego jest sporo mieszkań na wynajem.

Życie w mieście

Komunikacja miejska to koszmar ale przynajmniej istnieje.

Własne uwagi, spostrzeżenia, wskazówki

Póki możecie to nie podejmujcie się studiów na farmacji na pumie. Jedyne z czym wyjdziecie to depresja i brak jakiegokolwiek czasu. Nikt tak skutecznie nie zryje wam bani jak tutejsi „doktorzy”. Zastanawia mnie czy za gnębienie studentów dostaje się wyższe stawki, że działa to w aż takim stopniu.

Strony