Opinie o uczelniach

Stale poszerzana baza opinii o kierunkach studiów i uczelniach z całej Polski. Znajdziecie tu m.in. opinie z uczelni medycznych, technicznych i humanistycznych.
Baza zawiera subiektywne, anonimowe opinie. Jeżeli nie zgadzasz się z opinią na temat swojej uczelni - napisz własną.

Znalezionych opinii - 135

Kierunek lekarski, Uniwersytet Medyczny w Lublinie - opinia studenta I roku studiów niestacjonarnych

2

Jak wygląda nauka na pierwszym roku?

Czasu wolnego na I roku nie ma prawie wcale. Zajęcia trwają od rana od godziny 7, 8 do godziny 21 praktycznie ciągiem. Grupy z lekarskiego niestacjonarnego mają zwykle późniejsze godziny zajęć niż ze stacjonarnego. Na 1 roku najwięcej czasu poświęca się na Anatomię, Histologię i Fizjologię - trzy wiodące przedmioty. Pozostałe przedmioty to raczej tak zwane zapychacze. O ile o katedrze Anatomii nie można powiedzieć złego słowa, o katedrze Histologii tak samo, o tyle na temat katedry Fizjologii mam mieszane zdanie - tu od zaliczenia przedmiotu zależy tylko szczęście na jakiego prowadzącego trafisz, niestety nie od wiedzy czy zaangażowania, ponieważ od jednego prowadzącego zdają wszyscy od innych prowadzących mimo poświęconej dużej ilości czasu na naukę i zaangażowania niekoniecznie. Studenci, którzy nie spełnią kryteriów zaliczenia semestru mogą przystąpić do semestralnego zaliczenia poprawkowego. Zaliczenie poprawkowe obejmuje materiał z ćwiczeń, seminariów i wykładów z całego semestru, jest w formie 10 pytań otwartych, które jest PRZEPROWADZONE W TAKI SPOSÓB, ABY STUDENT GO NIE ZALICZYŁ. Do tego jeśli jesteś z lekarskiego niestacjonarnego, to można odczuć trochę gorsze traktowanie.

Jak oceniasz możliwości rozwoju jakie daje uczelnia i/lub wybrany przez Ciebie kierunek?

Poziom zajęć zależy bardzo od tego na jakiego asystenta się trafi. Niektórzy asystenci to kopalnia wiedzy, którą z chęcią chcą przekazać, a inni podchodzą do tematu "po łebkach". Na uczelni często odbywają się konferencje, czy różnego rodzaju warsztaty. Bardzo ciekawym wydarzeniem zorganizowanym przez Sekcję ds. Grupy Informacyjnej Blask i organizacje studenckie był International Culture Night 2022. Na uczelni prężnie działa sporo kół naukowych, na przykład koło anatomii z którego wolontariusze chętnie oferują swoją pomoc.

Jaka atmosfera panuje na uczelni?

Podejście wykładowców/asystentów do studentów mocno zależy od katedry, na większości jest ono dobre. Natomiast w katedrze Fizjologii student nierzadko traktowany jest jako największy wróg, jego zdanie jest nieszanowane i niewysłuchane, student odbija się tylko od ściany, przy każdej próbie jakiegokolwiek kontaktu. Wyścig szczurów mocno zależy do grupy na jaką się trafi, ale raczej nie jest odczuwalny.

Jak jest z mieszkaniem?

Ceny mieszkań ostatnio mocno podrożały, ale ponieważ ja nie wynajmuję to nie będę się wypowiadać. Jeśli chodzi o akademik, to studenci w nim mieszkający raczej sobie go chwalą. Organizowana nawet była impreza dla całego akademiku.

Życie w mieście

Lublin oferuje sporo atrakcji, ale na 1 roku ciężko znaleźć na nie czas. Ponieważ większość wolnego czasu spędza się na nauce.

Własne uwagi, spostrzeżenia, wskazówki

Żałuję wyboru tej uczelni, jedyny argument jaki za jej wyborem przemawiał, to że jestem z tego miasta. Przy wyborze uczelni nie warto się kierować miejscem zamieszkania, lepiej kierować się zdrowiem psychicznym, bo ono jest ważniejsze. A na tej uczelni może być ono mocno nadszarpnięte. Szczególnie przez niektóre katedry. Z tego co się orientuje na innych uczelniach nie ma tak wielu problemów, jest dużo łatwiej. Na tej uczelni materiału jest bardzo dużo, niekoniecznie rozplanowanego w odpowiedni sposób tak by student miał czas się w niego zagłębić i go dogłębnie przestudiować. Nie wiem jak będzie na przyszłych latach. ALE STANOWCZO ODRADZAM! Dlatego tylko i wyłącznie na zachętę daje 2 gwiazdki.

Biotechnologia, Uniwersytet Przyrodniczy w Lublinie - opinia absolwenta studiów stacjonarnych

5

Jak wygląda nauka na pierwszym roku?

Jest dużo nauki. Trzeba się przyzwyczaić bo wygląda to zupełnie inaczej niż w liceum. Przedmioty są ciekawe poza kilkoma wyjątkami, ale na każdym kierunku są tzw. zapychacze. Ćwiczen jest też dużo. Wiele można się nauczyć.

Jak oceniasz możliwości rozwoju jakie daje uczelnia i/lub wybrany przez Ciebie kierunek?

Poziom zajęć jest wysoki szczególnie już w późniejszych latach. Na zajęciach robimy np. klonowanie więc uważam że prowadzący naprawdę chcą nas czegoś nauczyć i wkładają w to całe serce. Na uczelni jest wiele różnych kół naukowych i można również dogadać się z prowadzącymi i pomagać im w ich badaniach z czego można czerpać korzyści w przyszłości.

Jaka atmosfera panuje na uczelni?

Atmosfera jest bardzo dobra. Nie ma wyścigu szczurów. Przez całe studia w ogóle nie stresowałem się egzaminami (z wyjątkiem obrony). Wykładowcy to naprawę przemili ludzie, zawsze pomocni.

Jak jest z mieszkaniem?

Jest możliwość mieszkania w akademiku o dobrym standardzie. Wynajem mieszkana jest dość drogie.

Życie w mieście

Komunikacją miejską można dojechać beż problemu na różne wydziały. Prawie pod drzwi :)

Własne uwagi, spostrzeżenia, wskazówki

Nie poddawajcie się jeśli coś wam nie wychodzi od początku. Trzeba się przyzwyczaić. Sam tak miałem. Chciałem zrezygnować po I semestrze ale to byłby największy błąd życia. Biotechnologia daje wiele prespektyw rozwoju. Przeżyjecie pierwszą sesję, a dalej już jakoś pójdzie. Powodzenia:)

Kierunek lekarski, Uniwersytet Medyczny w Lublinie - opinia studenta VI roku studiów stacjonarnych

1

Jak wygląda nauka na pierwszym roku?

System, w którym kształcą się aktualni studenci 1. roku znacząco odbiega od tego, który obowiązywał 5 lat temu. Z tego co wiem nadal ilość materiału obowiązująca na 1 zajęcia z anatomii jest zbyt duża, natomiast egzaminy odbywają się pod koniec roku akademickiego. Do tej pory na 1 roku są zajęcia z anatomii, histologii, fizjologii i biochemii co wg mnie jest niepotrzebne i tylko sprawia, że studenci nie mają czasu na dokładną naukę tych przedmiotów.

Jak oceniasz możliwości rozwoju jakie daje uczelnia i/lub wybrany przez Ciebie kierunek?

Uważam, że Uczelnia tylko "na papierze" daje szerokie możliwości rozwoju. Zachwalany CSM nie spełnia swojej funkcji, nie odbywają się tam zajęcia, sale stoją puste. Koła naukowe działają tylko z nazwy. W rzeczywistości pieniądze na publikowanie w prestiżowych czasopismach dostają tylko dzieci pracowników uczelni. Uczelnia nie współpracuje ze znanymi ośrodkami naukowymi. Panuje wielki nepotyzm.

Jaka atmosfera panuje na uczelni?

Zamordyzm i chamstwo. Władze Uczelni nie współpracują z nami, nie mamy prawa głosu. Każda nasza skarga kończy się ukaraniem nas samych. W związku z tym większość nie zgłasza sprzeciwu i stara się dotrwać do końca studiów. Nie mamy prawa do rzetelnej oceny - przykładem są egzaminy OSCE, która nota bene nie występują na innych uczelniach.

Jak jest z mieszkaniem?

Ceny wysokie jak na Lublin. Akademiki niewyremontowane, brudne.

Życie w mieście

Typowe życie w mieście wojewódzkim. Komunikacja miejska słaba, nie ma autobusów nocnych.

Własne uwagi, spostrzeżenia, wskazówki

NIE POLECAM TEJ UCZELNI!!! Nie zwracajcie uwagi na dobre opinie studentów 1. roku, którzy nie wiedzą jak to wygląda na innych uczelniach i jak powinno być. Władze są niewspółpracujące, oderwane od rzeczywistości. Cieszę się, że kończę swoją przygodę z tym miejscem. Patrząc na to co się dzieje będzie coraz gorzej. Gdybym mógł cofnąć czas nie wybrałbym Lublina.

Kierunek lekarski, Uniwersytet Medyczny w Lublinie - opinia studenta VI roku studiów stacjonarnych

1

Jak wygląda nauka na pierwszym roku?

Bardzo dużo nauki, zwłaszcza, że w Lublinie na pierwszym roku oprócz anatomii i histologii jest jeszcze fizjologia (3 ciężkie egzaminy w sesji). Przez 12 semestrów (!) mamy PAM (psychologiczne aspekty medycyny) co jest jedną wielką stratą czasu, a przez to, że ten "przedmiot" trwa tyle czasu, mamy mniej godzin na ćwiczenia z innych przedmiotów, również klinicznych. Po trzecim roku wprowadzili teraz mini OSCE (egzamin praktyczny z pierwszych trzech lat studiów. Na szóstym roku mamy 7 egzaminów teoretycznych i 7 praktycznych (OSCE). Ponadto na szóstym roku są również WCIĄŻ seminaria (chyba jesteśmy jedyną uczelnią w Polsce, w której studenci ostatniego roku muszą wieczorami wysłuchiwać stuletnich prezentacji w ciasnej salce zamiast mieć ćwiczenia praktyczne na oddziałach albo w spokoju uczyć się do leku/egzaminów).

Jak oceniasz możliwości rozwoju jakie daje uczelnia i/lub wybrany przez Ciebie kierunek?

Biblioteka słabo zaopatrzona, brak czytelni, nie ma również żadnego miejsca do posiedzenia między zajęciami, mimo że plan jest beznadziejnie ułożony, codziennie okienka od 1 do nawet 5 godzin (siedzenia na podłodze na korytarzu w csmie nie liczę). Brak basenu (na uczelni medycznej!), brak jakiegokolwiek parkingu dla studentów, same płatne dla pracowników, przy ulicy też nie sposób zaparkować. Koła naukowe słabo działają, wszystko trzeba załatwiać na własną rękę i mieć szczęście.

Jaka atmosfera panuje na uczelni?

Im dalej tym gorzej. Obecnie większość ludzi chce jak najszybciej kończyć ten rok i iść jak najdalej od umlubu.

Jak jest z mieszkaniem?

Drogie mieszkania, od 900zł w górę.

Życie w mieście

Komunikacja miejska działa słabo. Jeżeli ktoś mieszka dalej od uczelni, to jest kłopot z dojazdem. Jedyny autobus dojeżdżający z centrum na kampus jeździ w szczycie co 20 min, w pozostałych porach rzadziej. Całkowity brak autobusów nocnych w tygodniu.

Własne uwagi, spostrzeżenia, wskazówki

Nie polecam, żałuję wyboru. Ciągłe zmiany planu studiów (co jest niezgodne z ustawą), plan z mnóstwem okienek, co skutecznie uniemożliwia pracę, odpoczynek, efektywną naukę, jak trzeba jeździć po 2/3 razy dziennie na uczelnię albo siedzieć tam od 8 do 20. Marnowanie 4,5 roku na PAM (kosztem zajęć praktycznych, przecież godziny dydaktyczne się nie rozmnożą, ich liczba jest stała). W przeciwieństwie do innych uczelni w kraju, gdzie na szóstym roku są tylko poranne ćwiczenia, u nas cały czas są seminaria, które rozbijają cały dzień. Siedem egzaminów symulowanych na ostatnim roku (o wiele gorsza opcja niż egzamin praktyczny przy pacjencie) plus wprowadzony od zeszłego roku egzamin praktyczny z trzech pierwszych lat. Mamy niższe średnie niż absolwenci innych uczelni, co znacznie utrudnia pójście na staż do innego miasta, bo tam liczy się właśnie średnia z egzaminów.
Krytycznie czytajcie pochwalne opinie studentów pierwszych lat. Cieszą się, że studiują lekarski, a nie mają porównania z innymi uczelniami, nie znają realiów dostawania się na staż czy rezydenturę.

Kierunek lekarski, Uniwersytet Medyczny w Lublinie - opinia studenta II roku studiów stacjonarnych

4

Jak wygląda nauka na pierwszym roku?

Bardzo dużo materiału do nauki, jednak w zależności od katedry i prowadzącego na którego się trafi można mieć więcej luzu. Ja osobiście uważam że nie jest bardzo ciężko. Trzeba mieć dobry plan nauki i jakoś to leci. W ciągu roku akademickiego miałam czas na wyjścia ze znajomymi, siłownie, seriale. W trakcie sesji jest tego czasu mało, ale uważam że jak ktoś dobrze wykorzysta czas na ćwiczeniach i przyłoży się do nauki to da radę. Wykłady i język angielski jako jedyne zajęcia były online, to na duzy plus.

Jak oceniasz możliwości rozwoju jakie daje uczelnia i/lub wybrany przez Ciebie kierunek?

Uważam że uczelnia daje dużo możliwości, jest dużo kół naukowych, organizacji. Ludzie chętnie pomagają i dzielą się wskazówkami.

Jaka atmosfera panuje na uczelni?

To w zależności od rocznika, ale u mnie każdy chętnie sobie pomagał, wiadomo trafiają się różne osoby, ale mimo wszystko całym rocznikiem wspólnie działaliśmy żeby każdemu było chociaż trochę łatwiej.

Jak jest z mieszkaniem?

Dużo znajomych mieszka w okolicy Chodźki. Ja osobiście wynajmuję pokój bardziej w centrum, wiec nie orientuję się w cenach za pokoje przy uczelni. Ale myślę że 700+ to norma tam.

Życie w mieście

Komunikacja miejsca jest okej, w godzinach szczytu zdarzają sie opóźnienia co warto wziąć pod uwagę przy dojazdach z centrum na Chodzki. Po zajęciach zawsze jest gdzie wyjść, zazwyczaj wybiera się okolice placu Litewskiego. Lublin jest klimatycznym miastem i zachęcam poznać go trochę bardziej, bo wiele osób zna tylko okolice uczelni i Chodzki :)

Własne uwagi, spostrzeżenia, wskazówki

Myśle że uczelnia ( a bardziej niektóre katedry ) mają sporo wad, ale mi sie tutaj studiowanie bardzo podoba i polecam :)

Położnictwo, Katolicki Uniwersytet Lubelski Jana Pawła II (KUL) - opinia studenta II roku studiów stacjonarnych

4

Jak wygląda nauka na pierwszym roku?

Bardzo dużo nauki, duże obciążenie godzinowe. Nie dla kazdego te studia. Jak nie dajesz rady wylatujesz.

Jak oceniasz możliwości rozwoju jakie daje uczelnia i/lub wybrany przez Ciebie kierunek?

W porządku tylko czasu brakuje, za duże obciążenie.

Jaka atmosfera panuje na uczelni?

Na położnictwie na pierwszym semestrze była rywalizacja, atmosfera ciężka. Na drugim semestrze lepiej.

Jak jest z mieszkaniem?

Zajęcia są na kampusie Konstantynów, do centrum daleko, ale nie jest źle.

Życie w mieście

Fajnie, tylko kiedy znaleźć czas na życie studenckie.

Kierunek lekarski, Uniwersytet Medyczny w Lublinie - opinia studenta I roku studiów stacjonarnych

3

Jak wygląda nauka na pierwszym roku?

Nauki jest dużo, a wręcz bardzo dużo ale tego chyba akurat każdy się spodziewał. Bywają tygodnie kiedy nie wiadomo w co ręce włożyć, czasami (ale rzadko) bywają względnie ''luźne'' tygodnie (zwykle pod koniec semestru kiedy zajęcia się kończą). Jednak zaraz po tym ''luźnym'' tygodniu przychodzi taki, że nie wiesz jak się nazywasz. Oczywiście czas dla znajomych i na chodzenie na imprezki też się znajdzie na I roku. To wszystko zależy od podejścia do nauki i przedmiotów oraz organizacji czasu. No właśnie przedmioty na I roku... Na pierwszym roku mierzymy się z takimi jak anatomia, fizjologia, histologia, biochemia, biofizyka, PAM. Są też i takie przedmioty, które wchodzą na krótko jak np. immunologia czy genetyka (te przedmioty wchodzą a jeszcze szybciej wychodzą, oczywiście kończą się zaliczeniami). Od tego roku wszedł nowy system zaliczeń, przez cały semestr zbieramy punkty z określonej puli, warunkiem dopuszczenia do zaliczenia semestralnego i końcowego jest zebranie 60% punktów z danej puli, a to zależy od przedmiotu ile punktów trzeba zdobyć żeby mieć 60%.

O anatomii słów kilka. Ogólnie to przedmiot, który spędza sen z powiek w największym stopniu. Co do katedry to raczej bez większych problemów można się dogadać, poza niektórymi wyjątkami. U nas w roczniku zaliczenie semestralne w sesji zimowej z anatomii zdało jakieś 7% roku :))) ale na poprawie już bazunia siadła konkretnie. Przygotujcie się na zaliczenia w piątek o 21 czy w sobotę, dla tej katedry to standard. Jeśli chodzi o zajęcia w prosektorium to zależy na kogo się trafi. Są tacy asystenci, że prześlizgniecie się przez semestr bez większego wysiłku, są tacy którzy na wejściówkach będą sprawdzać czy czytacie bochenka czy nie, są i tacy którzy oddają całą robotę swoim wolontariuszom z koła anatomicznego. Ogólnie rzecz biorąc anatomia nie jest taka straszna jak ją malują. U nas w Lublinie obowiązują moduły, kolejno A, B, C, D, E, F, G i w przypadku anaty każdy moduł kończy się szpilkami i zaliczeniem teoretycznym, których nie da się nie zdać. Nawet jak masz 1 pkt na 20 to zdajesz tyle, że masz jeden punkt z tego i musisz nadrobić sobie np zliczeniem teoretycznym żeby osiągnąć 60% punktów na semestr i uniknąć rozbója. Rozbój to forma zaliczenia semestru dla osób, które nie zdobyły 60% pkt na dany semestr. Anata kończy się egzaminem teoretycznym, jeśli zdasz to jesteś dopuszczony/a do egzaminu praktycznego ale to już raczej zwykła formalność. Podsumowując anata raczej na plus, są mankamenty ale raczej do przeżycia.

Fizjologia. Na samą myślą o katedrze fizjologii mnie mierzi... Mam wrażenie, że głównym celem tej katedry jest utrudnianie życia studentom. Oczywiście są i tacy asystenci, którzy są przekochani, aż jest mi ich szkoda, że są wrzucani do jednego worka razem z tymi okropnymi. Z fizjologii nie ma zaliczeń śródsemestralnych tak jak to jest np. z anaty, obowiązuje nas zdobycie 60% pkt na dany semestr, jeśli to zrobimy to jesteśmy dopuszczani do zaliczenia semestralnego, jeśli nie od razu jest się kierowanym na pierwszy termin poprawkowy. Przygotujcie się na to, że nie zostaniecie wpuszczeni na egzamin czy zaliczenie bez odpowiedniego oświadczenia lub na taki HIT jak to, że studenci piszą maile do katedry z prośbami o to żeby zaliczenie semestralne miało formę pytań otwartych zamiast testu czy o to, aby zwiększyć rygor podczas zaliczeń (oczywiście to kłamstwa, żaden student nie pisał takiego maila, to kłamstwo katedry, która tak jak mówiłem obrała sobie za cel uprzykrzanie życia studentom). Co do zaliczenia semestralnego. Katedra wymyśliła sobie, że przed egzaminem musimy napisać zaliczenie semestralne, składające się z 8 pytań otwartych i to wszystko pod pretekstem rzekomych próśb studentów :))) Na pocieszenie dodam, że niektórym asystentom to zaliczenie nie pasowało tak samo jak nam studentom. Kolejnym HITEM jest to, że egzaminu w tym roku nie zdała ponad połowa roku, więc katedra usunęła regulamin żeby studenci nie odwoływali się do punktu o obniżeniu progu :))) Długo by pisać bo tych beznadziejnych sytuacji z tą katedrą jest tyle, że trudno to spamiętać ale jedno jest pewne, ta katedra wystawia najgorszą z możliwych opinii tej uczelni jaką się da.

Histologia. Najbardziej prostudencka katedra ze wszystkich, dosłownie nie znam osoby, która by nie była zadowolona z podejścia tej katedry. Asystenci mówią, że nie samą nauką żyje człowiek, podkreślają jak ważny jest odpoczynek od nauki. Atmosfera na zajęciach bardzo na plus. Zaliczenie po każdym module w formie zaliczenia praktycznego, jeśli zdasz to możesz podejść do zaliczenia teoretycznego tego samego dnia. I tutaj uwaga, zaliczenia z histologii można nie zdać (sytuacja odwrotna do sytuacji z anaty) i w razie gdyby Ci się noga podwinęła umawiasz się z asystentem na poprawę, żeby zdać zaliczenie praktyczne trzeba mieć 6/10 pkt a teoretyczne 18/30. Zaliczenia w sesji zimowej nie ma (a przynajmniej mój rocznik nie miał). Egzamin polega na tym, że najpierw jest część praktyczna (sytuacja odwrotna do anaty), jeśli zdasz to podchodzisz do części teoretycznej ale już nie tego samego dnia. Podsumowując histologia jak najbardziej na plus.

Biochemia. Ogólnie tutaj to raczej każdy ma mieszane uczucia, zależy od nastawienia studenta do przedmiotu (ja np. lubię biochemię). Przedmiot zaczyna się w 2 semestrze I roku i trwa do końca 3 semestru na II roku wtedy kończy się egzaminem. Polega na 10 seminariach, 9 ćwiczeniach w laboratorium i wykładach w jednym semestrze, każde seminarium kończy się wyjściówką, żeby być dopuszczonym do zaliczenia semestralnego trzeba mieć zaliczone wszystkie seminaria. W tym roku zaliczenie semestralne było dość przystępne. Ogólnie katedra jest anty na wszystkie formy ściągania. Jeśli zobaczą to wariują tak, że mogą sprawdzić wykrywaczem metalu ale i tak póki co gorsza jest katedra fizjo, zobaczymy jaka okaże się biochemia na drugim roku...

Biofizyka. O tym jakże niepotrzebnym przedmiocie nie będę się wypowiadał, to po prostu trzeba przeżyć, mnóstwo raportów i liczenia do niczego nieprzydatnego. Koniec końców raczej mało kto ma problemy z zaliczeniem tego przedmiotu, Seminaria i ćwiczenia kończą się wyjściówką, a żeby być dopuszczonym do egzaminu trzeba mieć zaliczone wszystkie raporty i wyjściówki.

PAM (psychospołeczne aspekty medycyny). Przedmiot typu zapychacz czasu, czasem jest fajnie, można go nawet polubić, można znienawidzić. Pierwszy semestr to historia medycyny a drugi to przygotowanie (a raczej uświadomienie nas) pod kątem praktyk pielęgniarskich. Najbardziej luźne zaliczenie jakie się da jest właśnie z PAMu.

W 1 i 2 semestrze mamy również PUK, czyli podstawowe umiejętności kliniczne. W pierwszym semestrze PUK dotyczy zagadnień z RKO, w drugim podstawowych procedur medycznych takich jak cewnikowanie czy iniekcje. Zajęcia w CSM, zaliczenie w formie praktycznej i teoretycznej. Na pierwszym roku mamy też angielski, który trwa do końca 3 semestru. Ogólnie to jest trochę biegania między budynkami uczelni.

Jak oceniasz możliwości rozwoju jakie daje uczelnia i/lub wybrany przez Ciebie kierunek?

Póki co ciężko mi się wypowiedzieć, bo na I roku nie ma za bardzo czasu na dodatkowe zajęcia. Jednak muszę przyznać, że na uczelni jest sporo organizacji i kół naukowych, które bardzo prężnie działają jak np. IFSMA (bardzo polecam). Biblioteka umożliwia korzystanie z zasobów online oraz wypożyczanie stacjonarnie, ja raczej korzystałem z zasobów online ale od znajomych wypożyczających książki słyszałem pozytywne opinie. Na uczelni znajdują się strefy do nauki w tym CSM i chyba w bibliotece jest też, które cieszą się całkiem sporym zainteresowaniem.

Jaka atmosfera panuje na uczelni?

Miedzy studentami dominuje współpraca i wsparcie, to też zależy od grupy na jaką się trafi. Raczej nie ma osób, które by pod kimś dołki kopały. Oczywiście trafiają się czarne owce w grupach ale to myślę, że tak jak wszędzie. Co do relacji student-wykładowca to z tym różnie, zależy od katedry. Są katedry, które mają studenta w głębokim poważaniu (fizjo, biochemia) ale są i takie z którymi można się jak najbardziej dogadać (histo, anata).

Jak jest z mieszkaniem?

Najlepiej jest mieszkać na Chodźkowie ale tutaj to ciężko wynająć coś taniego. Można wynająć coś taniego ale to wiąże się z dojazdami z drugiego końca miasta (ale nie zawsze, można i wynająć coś taniego blisko). Komunikacja miejska raczej na plus, sporo znajomych dojeżdża i chwalą sobie. Co do akademików uczelni to nie wypowiem się, bo nie mieszkałem ani nie mam znajomych, którzy by mieszkali. Za to za akademikami są ławeczki, czyli dość popularne miejsce spotkań studentów.

Życie w mieście

Jak najbardziej na plus, jest gdzie wyjść i zjeść, plusem chodźkowa jest jego bliskie położenie względem centrum. Może nie jest to Warszawa ale myślę, że raczej większość osób jest zadowolona z tego jak tutaj jest. Lublin ma swój klimat, który jak podłapiesz to zakochasz się w tym mieście.

Własne uwagi, spostrzeżenia, wskazówki

W wielkim skrócie, jeśli niestraszne Ci są różne dziwne fanaberie z poszczególnymi katedrami to odnajdziesz się tutaj (myślę, że nawet dość szybko) to raczej nie jest trudne, nie bez powodu umlub jest nazywany uniwersytetem magicznym. Z drugiej strony wskaż mi uczelnie, na której wszystko jest tak idealnie, ja wiem, że nie ma takiej, zwłaszcza medycznej.

Kierunek lekarski, Uniwersytet Medyczny w Lublinie - opinia studenta I roku studiów niestacjonarnych

3

Jak wygląda nauka na pierwszym roku?

Ogólnie dużo nauki zwłaszcza, że Lublin słynie z tego, że dwa pierwsze lata są bardzo trudne, a na trzecim podobno robi się lepiej. Anatomia i fizjologia mogą spędzać sen z powiek - bo szczerze mówiąc to są takie dwa trudne przedmioty. Histologia jest tu przyjemna i katedra jest cudowna. Mało zostaje wolnego w porównaniu do innych uczelni, bo to wynika z planu studiów, ale przez to 3 rok u nas jest przyjemniejszy. Z roku na rok bardzo dużo się zmienia. Bazy tutaj raczej nie wchodzą - więc polecam bardziej bazowe uczelnie. Książek bym nie kupowała, bo dużo osób czyta pdf na ipadzie, laptopie, a książki są drogie i nie ma po co. Najwyżej można wypożyczyć w bibliotece. Mimo, że anatą i fizjo można nastraszyć to ja proponuję podejść do tego jak do zwykłego przedmiotu, bo trudności w przedmiocie na pewno dodaje ta otoczka grozy. I tak btw jakby można trafić na ludzi, którzy będą cię straszyć, że jak się nie nauczysz na jakieś ćwiczenia z powiedzmy anatomii, to od razu lecisz na warunek (bo tak mamy warunki w Lublinie od 1. roku) - to nieprawda i radzę w to nie wierzyć, bo można skończyć na lekach uspokajających. Plus jeśli jesteś niestacjo, to można odczuć czasami takie trochę gorsze traktowanie. Mamy mniejszy wybór fakultetów, niektórzy prowadzący podkreślają fakt, że płacimy bardzo często, no i wiadomo gorsze traktowanie. Moim zdaniem grupy typowo niestacjonarne i stacjonarne to błąd. Powinny być to grupy mieszane.

Jak oceniasz możliwości rozwoju jakie daje uczelnia i/lub wybrany przez Ciebie kierunek?

Można się rozwinąć. To jest plus Lublina, że tu dużo osób działa. Jest pełno organizacji, konferencji, jest wiele osób, które są tak bardzo aktywne, że aż samemu się chce być. Ludzie wyjeżdżają co chwilę za granice na praktyki, erasmusy. Prężnie działają SKN i mają osiągnięcia. W bibliotece nie byłam.

Jaka atmosfera panuje na uczelni?

Trudno stwierdzić jednoznacznie czy jest tu ten wyścig szczurów, czy nie. Raz ludzie są tacy pomocni, że masz wrażenie, że nie wiesz co byś bez nich zrobiła. Udostępniają materiały, powtarzacie razem, a drugim razem osoby nie chcą dzielić się notatkami, ukrywają przed grupą, że idą do prosektorium. Mocno zależy od ludzi. Jeśli chodzi o podejście wykładowców do studentów to to zależy od katedry, są katedry prostudenckie, neutralne i takie bardzo bardzo anty. Wskazywać palcem nie będę tych złych, ale wspomnę o tych pozytywnych tak dla optymistycznego spojrzenia - przedmioty: chemia, angielski (zależy z kim, ale mój był cudowny), histologia, immunologia, puk, pam. Anatomia też nie jest taka straszna - mocno zależy od prowadzącego - ja akurat miałam szczęście.

Jak jest z mieszkaniem?

Jakby ceny mieszkań to od 600 w górę, a najwięcej można znaleźć tak w przedziale 900 w górę. Ale ja nie wynajmuję pokoju, więc ceny mogły się zmienić. Jestem w akademiku. Ogólnie jest tutaj cicho, więc o to się nie trzeba martwić (chodzi o imprezy), ale można mieć głośnych sąsiadów, bo gdy ktoś rozmawia przez telefon na segmencie to po prostu słychać. Są też takie "dziury" w drzwiach jak w takich łazienkowych, co nie pomaga. No i są 3 domy studenckie. 4 i 2 mają 4 pokoje na segmencie więc max 8 osób, ale to zależy czy ktoś będzie wynajmował pokój dwuosobowy jako jedna osoba, czy razem z drugą osobą (wtedy się dopłaca itp itd bo jedynek jest mało), a w 1 są 2 pokoje na segment. Ogólnie nie ma tu lodówek, mikrofalówek, czajników itp itd. Tu są raczej meble. Jest pralnia wspólna i kuchnia wspólna. W lecie jest okropnie gorąco więc ludzie przyklejają folie termiczne na okna - ale to zależy z której strony ma się okno. Są dwie łazienki na segmencie - 1 z muszlą i umywalką, a druga z umywalką i prysznicem. Jest też szafka kuchenna ze zlewem na segmencie. Ja lubię akademiki za atmosferę.

Życie w mieście

Ja nie jestem fanką komunikacji miejskiej, bo dla mnie odjazdy co 20min są problematyczne, ale wiele osób jest zachwyconych. Raczej na zajęcia można się skomunikować, chyba że się mieszka daleko od chodźkowa to zajęcia mogą się pokrywać z wykładami i wtedy na słuchawkach trzeba przemierzać miasto. Jakby ja nie wiem jak można spędzić tu wolny czas, bo ja go nie miałam - ale ludzie zapisują się do organizacji, chodzą na AZS, siłownie, do klubów.

Własne uwagi, spostrzeżenia, wskazówki

Przed sesją może bym poleciła uczelnie, ale sesja jest trudna. Więc mam mieszane uczucia. Sesje są tutaj okropnie trudne moim zdaniem i pierwszy semestr jest okropny. Drugi będzie lepszy. Ale no ciężko mi powiedzieć. Tu są też moduły, więc mamy bardzo "nawalony" rok, nie mamy tyle wolnego co inne uczelnie, nie wchodzą tu bazy. Jednym słowem no trudno stwierdzić. Ale ja bym pomyślała o Wrocławiu - nie dość że wyżej w rankingach to bardziej polecany. Można się w Lublinie sporo namęczyć i trochę załamać. Jakby to moja opinia. Tu nie jest źle na roku. W końcu tutaj wytrzymujemy, ale sesje jak wszędzie są ciężkie po prostu - a fakt, że baza nie wchodzi średnio pomaga. A wiadomo, że warunki są drogie.

Weterynaria, Uniwersytet Przyrodniczy w Lublinie - opinia absolwenta studiów stacjonarnych

1

Jak wygląda nauka na pierwszym roku?

Tak jak pisali przedmówcy - dużo nauki, znacznie więcej niż w liceum, jedno kolokwium czy wejściówka to znacznie szerszy materiał, niż na zaliczenie w szkole średniej. Jednak po paru tygodniach głowa przyzwyczaja się do dużej ilości wiedzy do przyswojenia w krótkim czasie i z każdym semestrem jest łatwiej.

Jak oceniasz możliwości rozwoju jakie daje uczelnia i/lub wybrany przez Ciebie kierunek?

Studia to czysta slajdologia.. sama teoria, z małymi wyjątkami, jak np. Mikrobiologia gdzie faktycznie coś się działo praktycznego. Naiwna łudziłam się, ze na 4/5 roku będzie można się czegoś nauczyć.. nic bardziej mylnego. Zwierząt do oswajania się z pacjentem jest mało, jedna krowa na 35 osób to już sukces.. później nie było nawet jednej. Pies na zajęcia jeden/35 osób w grupie. Wyobraźcie sobie jak można cokolwiek chociaż zobaczyć. Staże na ostatnim roku? Siedzisz w „akwarium” na telefonie. Czasem coś się wydarzy, to może zobaczysz coś ciekawego. Mimo sprzętu, jakim dysponuje uczelnia przyjmowanie pacjentów jest na niskim poziomie. Student głównie stoi i się patrzy, jak zrobi zastrzyk to jest sukces. Prowadzący niestety nie ułatwiają zdobywania wiedzy, przekazują najczęściej stare informacje na slajdach niezmienianych od dekady. Są wyjątki, jak zakład histologii czy parazytologii, gdzie naprawdę prowadzący to miód na serduszko, których się miło wspomina przepychając się przez bagno kolejnych przedmiotów. Istnieje IVSA faktycznie, można pójść na ciekawy wykład, ale są go głównie spotkania organizowane przez studentów. Za dużo nie chodziłam, wiec nie będę się wypowiadać.

Jaka atmosfera panuje na uczelni?

Myślę, ze zależy od ludzi, mój rocznik bardzo sobie pomagał, dzielił się notatkami, współpracował na cięższych do zdania egzaminach. Jeżeli chodzi o prowadzących: na palcach jeden ręki można wymienić tych prostudenckich, którym zależało na przyszłych lek wetach.

Jak jest z mieszkaniem?

Tanio.

Życie w mieście

Super, Lublin to cudowne miasto, mnóstwo fajnych i tanich knajpek, żeby spędzić miło czas ze znajomymi :)

Własne uwagi, spostrzeżenia, wskazówki

Mimo, ze przeszłam przez studia bez większych problemów, nie miałam żadnego warunku to nie polecam UP Lublin. Wprowadzili sekwencje, która udupiła mnóstwo ludzi, musieli poprawiać jeden przedmiot z trzeciego roku na roku czwartym. Wynajmować mieszkanie albo przyjeżdżać raz na tydzień na 1 zajęcia.. sekwencja była działaniem prawa wstecz, obejmowała ludzi, którzy przy rozpoczęciu studiów nie mieli nic takiego w umowach itp. Takie kwiatki na UP Lublin to codzienność. Bez mocnych nerwów, trochę wy**bki, dobrej organizacji czasu, sprytu i masy szczęścia nie przychodzicie do Lublina. Plus jako osoba, która po skończeniu studiów weterynaryjnych zamierza zmienić branże, dodam od siebie: jeżeli weterynaria nie jest Twoja pasją, jesteś nawet na 3 roku i czujesz, ze to nie jest to.. nie czekaj, nie marnuj kolejnych lat na oszukiwanie siebie samego. Warto czasem popracować, poprawić nawet maturę i robić to o czym się zawsze marzyło. W weterynarii za dużo jest absurdów, które uważam, człowiek bez pasji do tego zawodu albo ogromnej ilości wy**ebki nie jest w stanie znieść w późniejszej pracy w zawodzie.

Filologia Romańska, Katolicki Uniwersytet Lubelski Jana Pawła II (KUL) - opinia studenta III roku studiów stacjonarnych

2

Własne uwagi, spostrzeżenia, wskazówki

Chciał*bym zacząć od tego, że nie polecił*bym tych studiów nikomu. Wymienię tylko kilka powodów mojego stanowiska. Wielokrotnie w czasie tych trzech lat mogliśmy usłyszeć, że te studia to nie kurs językowy. Początkowo, to stwierdzenie bardzo mnie cieszyło, gdyż myślał*m, że na studiach nie tylko nauczę się języka na dobrym poziomie, ale również poznam szerzej językoznawstwo, literaturę czy kulturę Francji. Szybko należało zweryfikować ten pogląd, ponieważ okazało się że nie ma tu solidnej nauki języka, a i na tym rozszerzonym polu powstawało wiele trudności. Dlatego z przykrością stwierdzam, że zdanie, iż filologia romańska to nie kurs językowy, jest prawdziwe jedynie w tym sensie, że jest czymś gorszym niż taki kurs. Na tych studiach nie nauczył*m się dobrze języka francuskiego. Śmiem twierdzić, iż nie było to z mojej winy, czy z mojego lenistwa, ale z błędów w programie studiów. Podział zajęć ze względu na kompetencje wydaje się być dobrym rozwiązaniem tylko wtedy, gdy są one rozwijane równomiernie, czego jednak nie sposób było doświadczyć. Nie było w ogóle zajęć z leksyki, co jest absolutną podstawą, szczególnie w pierwszym okresie uczenia się języka. W ciągu 3 lat studiów ani razu (sic!) nie mieliśmy ,,klasycznej” kartkówki/kolokwium ze słówek. Oczywiście, można było się ich uczyć na własną rękę, tylko wtedy pojawia się pytanie, to po co studia? Co prawda słownictwo było też częściowo omawiane również na innych zajęciach. Niemniej, było to totalnie niezharmonizowane. Zobrazuję to przytaczając fakt, iż leksykę z zakresu pogody mieliśmy na drugim roku dwa razy na dwóch różnych przedmiotach, a wiele działów słownictwa nie było przerobionych nigdy! Wypowiedź ustna niestety też była porażką (czasami w ogóle jej nie było) i tak naprawdę dopiero na trzecim roku mieliśmy zajęcia z prawdziwego zdarzenia (wymagały od nas rzeczywistego wysiłku) kiedy, zgodnie z programem studiów, powinniśmy mówić już na poziomie B1-B2. Efektem tego, jest brak solidnych podstaw z poziomu A1-A2. W dzisiejszych czasach wiele materiałów do nauki języka jest w internecie. Dlatego postawię odważną, ale w pełni uzasadnioną tezę, iż bardziej efektywna byłaby moja samodzielna nauka języka wyznaczona przez własny rytm przyswajania wiedzy, niż nauka na studiach podyktowana takim beznadziejnym programem. Jest to całkowicie możliwe, zważywszy na moje doświadczenia z innymi językami. Dziwiły mnie bardzo reakcje niektórych wykładowców, którzy widząc nasze braki z poprzednich lat, nierzadko byli zaskoczeni wierząc, że ich koledzy i koleżanki odwalają kawał dobrej roboty i to na pewno z naszej studentów winy wiadomości już zdobyte ulotniły nam się z głów. Cóż, warto byłoby, aby każdy z wykładowców poddał w wątpliwość tę wiarę, która niestety bywa ślepa. Faktem jest, że przez długi okres niektórych zajęć nie było w ogóle. I oczywiście wszyscy wiemy, że pandemia itd. Ale na Boga! Nie można tłumaczyć pandemią pół roku braku zajęć! Co do braków studentów, które wyszły na jaw chociażby na trzecim roku, żadnym rozwiązaniem nie jest tutaj większa pobłażliwość dla niewiedzy studentów, zaniżanie punktacji, czy robienie wszystkiego na siłę, aby tylko student zaliczył kolejny semestr, czy rok. Jeśli chodzi o domeny poza stricte akwizycją języka francuskiego uważam, że jeśli ktoś chciał zdobyć wiedzę z literatury czy kultury na tych studiach, to rzeczywiście mógł to zrobić. Jeśli chodzi o zajęcia z językoznawstwa francuskiego to też niestety była porażka. Brak dydaktycznego podejścia do studenta, nie tłumaczenie pojęć, których wykładowca używa, brak umiejętności jasnego przedstawienia poruszanych zagadnień sprawiło, że językoznawstwo stało się zmorą prawie każdego studenta. Wielka szkoda. Podsumowując, nie uważam, jakoby te trzy lata były czasem całkowicie straconym. Pomimo tego, co zostało napisane wyżej, nauczył*m się w pewnym stopniu języka, zdobył*m też inne umiejętności. Najwidoczniej, nawet zepsuty zegar wskazuje dobrą godzinę dwa razy w ciągu doby. Z pewnością jednak można było ten czas wykorzystać zdecydowanie lepiej. Gdybym miał* drugi raz wybierać studia na filologii romańskiej, nie zrobił*bym tego.

Strony