Opinie o uczelniach

Stale poszerzana baza opinii o kierunkach studiów i uczelniach z całej Polski. Znajdziecie tu m.in. opinie z uczelni medycznych, technicznych i humanistycznych.
Baza zawiera subiektywne, anonimowe opinie. Jeżeli nie zgadzasz się z opinią na temat swojej uczelni - napisz własną.

Znalezionych opinii - 1528

Zarządzanie i Inżynieria Produkcji, Akademia Techniczno-Humanistyczna w Bielsku-Białej (ATH) - opinia studenta I roku studiów stacjonarnych

5

Jak wygląda nauka na pierwszym roku?

Książki można wypożyczyć z biblioteki, także odpada dosyć duży koszt co jest ogromnym +. Nauka wygląda podobnie jak w szkole średniej tylko są nowe zagadnienia do opanowania oraz poszerzenie wiedzy którą już nabyliśmy.

Jak oceniasz możliwości rozwoju jakie daje uczelnia i/lub wybrany przez Ciebie kierunek?

Uczelnia daje ogromne możliwości rozwoju, organizowane jest wiele wydarzeń które mogą poszerzyć nasze horyzonty.

Jaka atmosfera panuje na uczelni?

Wykładowcy świetnie podchodzą do studenta, zawsze znajdą czas na konsultacje i wszystko świetnie wytłumaczą.

Farmacja, Uniwersytet Medyczny w Białymstoku (UMB) - opinia studenta I roku studiów stacjonarnych

1

Jak wygląda nauka na pierwszym roku?

Nauki jest mnóstwo, co gorsza z tak zwanych gównoprzedmiotów. Nigdy później z tej wiedzy nie skorzystasz...
Czasu własnego prawie brak. Liceum wyda się dla Ciebie śmieszną sprawą w porównaniu do tego wspaniałego Uniwersytetu ;). Co prawda studia zdalne jak się okazuje wymagają większego nakładu pracy, a wykładowcy zachowują się jakby pandemia była winą studentów.

Jak oceniasz możliwości rozwoju jakie daje uczelnia i/lub wybrany przez Ciebie kierunek?

Generalnie możliwości są, ale na pewno nie w Polsce. Polecam zacząć uczyć się języka... Tutaj to raczej śmieszne możliwości.

Jaka atmosfera panuje na uczelni?

Jeśli chodzi o wykładowców traktują Cię jak śmiecia, najlepiej to jakbyś nie istniał, jesteś chory? Trudno, koło dupy im to lata. Zdarzają się świetni asystenci, ale ich jest garstka. Jedna przemiła pani magister, która gnębi kobiety całe zajęcia i wyzywa oraz rzuca przedmiotami. Poczuj się jak w raju <3

Jak jest z mieszkaniem?

Pokój 700 zł, mieszkanie 1300 zł, dwupokojowe to już 1700 zł, akademik 600 zł.

Życie w mieście

NIC TU NIE MA

Własne uwagi, spostrzeżenia, wskazówki

Generalnie, polecam się zaopatrzyć w dobrego psychologa.

Kierunek lekarski, Uniwersytet Medyczny w Łodzi - opinia studenta I roku studiów stacjonarnych

5

Jak wygląda nauka na pierwszym roku?

Nauki nie ma dużo więcej niż w liceum. Egzaminy są bardzo przyjemne, a sposób w jaki są zorganizowane niezwykle przemyślany - na niektórych możemy nawet wybrać dzień, godzinę i miejsce (z podanych oczywiście), które nam najbardziej odpowiadają. Do tego piszemy je na komputerach, więc wyniki mamy od razu po zakończeniu. Mamy też rewelacyjnie ułożony plan zajęć. W tym roku, wszystkie wykłady były asynchroniczne (możemy je oglądać kiedy chcemy), co powodowało, że niektóre grupy (takie jak moja) miały trzydniowy weekend, a w tygodniu zajęte 2-3 godziny na jedne ćwiczenia.

Jak oceniasz możliwości rozwoju jakie daje uczelnia i/lub wybrany przez Ciebie kierunek?

+ wiele działających kół naukowych
+ konferencje takie jak Juvenes Pro Medicina
+ każdy asystent z jakim miałam zajęcia w tym roku wręcz starał się żebyśmy wszyscy zdali
+ świetnie działająca strona biblioteki

Jaka atmosfera panuje na uczelni?

Asystenci podchodzą do ćwiczeń luźno, nie są przesadnie wymagający.
Atmosfera wśród studentów jest wieeeelkim plusem - cały rok chętnie dzieli się własnoręcznie zrobionymi notatkami, fiszkami itd. Większość osób kończy swoją naukę na wykładach i nie za bardzo się spina, ale tu wiadomo są wyjątki.
Do tego naprawdę łatwo jest zawiązywać nowe znajomości czy znaleść ludzi do piątkowego wyjścia.

Jak jest z mieszkaniem?

Łódź jest tanim miastem (jak na to, że jest 3 największym miastem w Polsce oczywiście). Pokój w fajnym standardzie można wynająć już za 500 zł.

Życie w mieście

Komunikacja miejska w Łodzi przez remonty to koszmar. Z drugiej strony super jest patrzeć jak dynamicznie zmienia się to miasto. Możliwości na spędzanie czasu jest dużo - nie dość, że Łódź to duże miasto, to jeszcze jest godzinę drogi od stolicy, a wyjazd do prawie każdego miasta w Polsce nie trwa dłużej niż 4 godziny jeśli chce się odwiedzić znajomych czy zrobić wypadzik nad morze.

Neurobiologia, Uniwersytet Jagielloński (UJ) - opinia absolwenta studiów stacjonarnych

2

Własne uwagi, spostrzeżenia, wskazówki

Bagno jak skończysz. Nigdzie tak jak po biologii roboty po tym. Nie idźcie na takie kierunki, większość ludzi stąd ucieka i magisterkę kończy ostatecznie mniej niż połowa, no chyba że jesteś masochistą i potem będziesz tyrać w biedronce na kasie, większe możliwości macie nawet po biologii. Jak masz plan życiowy i chcesz po prostu coś skończyć- idealny!

Farmacja, Warszawski Uniwersytet Medyczny (WUM) - opinia absolwenta studiów stacjonarnych

1

Jak wygląda nauka na pierwszym roku?

Trzy lata temu pisałem opinię po trzecim roku, teraz jako absolwent mogę się wypowiedzieć na temat całych studiów. PIERWSZY ROK to takie przedłużenie liceum - wiele różnych przedmiotów niepowiązanych ze sobą: biologia, botanika, chemia, matematyka, biofizyka, cośtam cośtam. Od razu dużo nauki na pamięć. Jeśli nie zdasz jakiegoś egzaminu, a później poprawki i komisa, to cię wywalają. Pod względem trudności, pierwszy rok jest na czwartym miejscu, łatwiej jest tylko na piątym roku, o ile można w ogóle mówić o tych studiach w kategorii "łatwości"...

DRUGI ROK to półmetek piekła - chemia analityczna, chemia organiczna, chemia fizyczna, i inne badziewia. Zaczyna się siedzenie na uczelni do późnych godzin wieczornych i nieprzespane noce, mnóstwo sprawozdań itd. Obecnie na chemii analitycznej nie ma takiego terroru jak za moich czasów, bo wielu starych (i dobrze wykwalifikowanych) prowadzących odeszło na emeryturę. Nie wiem, jak jest teraz, ale drugi rok zawsze powtarzało kilka osób. Pod względem trudności: drugie miejsce.

TRZECI ROK to piekło. Zajęcia są najczęściej od rana do wieczora (jeśli ktoś chce chodzić na beznadziejne wykłady), materiału od groma, a czasu na naukę (nie wspominając o życiu) coraz mniej. Wtedy też najwięcej się korzysta z książek, biochemię trzeba mieć w małym palcu. Jeśli od początku trzeciego roku nie zaczniesz się uczyć, to masz przesrane. Pod względem trudności: zdecydowanie pierwsze miejsce. Później w wakacje robi się miesięczną praktykę w aptece ogólnodostępnej, gdzie wiele zależy od szczęścia, bo można trafić do takiej apteki, że się przychodzi na cztery godziny zamiast obowiązkowych sześciu godzin dziennie i nic się praktycznie nie dzieje, ale można też trafić do takiej apteki, gdzie się codziennie kręci maści, czopki, czy sypie proszki.

CZWARTY ROK jest trochę lżejszy. Nie ma aż tyle nauki, ale wjeżdża farmakologia, wjeżdża bromatologia, wjeżdża toksykologia. Łatwo nie będzie. W połowie czwartego roku są zapisy na prace magisterskie i obowiązuje zasada "kto pierwszy, ten lepszy", przy czym bardzo dużo osób z mojego roku zachowało się chamsko i pozajmowały miejsca w kilku zakładach. Od razu widać, że "jesteś dla mnie konkurencją na rynku pracy". Pod względem trudności: trzecie miejsce. Po czwartym roku miesięczna praktyka w aptece szpitalnej, którą można podzielić na pół miesiąca w aptece szpitalnej i pół miesiąca w innym miejscu (sanepid, instytuty naukowe itd.), ale nie liczyłbym na to, bo wiele aptek nie widzi sensu w przyjmowaniu studentów na tylko dwa tygodnie, tak samo niektóre instytuty. Szpitale też są różne, można trafić gdzieś, gdzie wiele się nie dzieje i jest spokojnie, a można trafić też gdzieś, gdzie się znowu robi recepturę i nie ma czasu podrapać się po zadzie.

PIĄTY ROK to mieszanka bezużytecznych i nudnych przedmiotów. Farmacja praktyczna w aptece? Raptem pięć zajęć na KAMSOFCIE (program apteczny), wielkie rzeczy... Opieka farmaceutyczna? Tylko wybrane tematy. Farmakokinetyka? Jakieś obliczenia, których nikt nie rozumie. Na piątym roku jedni mają już wywalone na studia i niczego się nie uczą, a innym odbija i uważają się za wielce oświeconych naukowców. Prace magisterskie można zacząć robić na czwartym roku albo w semestrze zimowym piątego roku, ale też zależy od sytuacji. Przy pracy magisterskiej żadna wiedza ze studiów się nie przydaje tak naprawdę. Po piątym roku jest obowiązkowy staż w aptece ogólnodostępnej trwający sześć miesięcy, można trafić dobrze, można trafić źle. Może 1%-5% wiedzy ze studiów się przydaje, wszystkiego trzeba się uczyć od podstaw, no i leków OTC, na receptę, i suplementów też. To, do jakiej apteki trafisz, rzutuje na to, jak dobrze będziesz przygotowany/a do pracy już jako pełnoprawny magister.

Jak oceniasz możliwości rozwoju jakie daje uczelnia i/lub wybrany przez Ciebie kierunek?

Poszedłem na te studia, bo podobało mi się, że jest dużo "ciekawych przedmiotów" na każdym roku, podobało mi się, że "wyciągnę z nich dużo wiedzy". Kiedy pisałem pracę mgr, robiłem staż i kończyłem studia, zrozumiałem, że większość przedmiotów jest po prostu bezużyteczna, a nawet jeśli ktoś chce zostać naukowcem, to i tak ponad połowa przedmiotów nie przyda się w ogóle. Koła naukowe na uczelni są, ale dają coś tylko komuś, kto jest wybitnie uzdolniony i ma czas na jakieś badania naukowe. Trochę ich jest, ale większość z nich jest totalnie żałosna.

Do pracy każdy przygotowuje się dopiero na stażu. W aptece nie będziesz się wykazywać wiedzą, że ten lek wchodzi w taką i taką interakcję z innymi lekami, albo że ten lek ma taką farmakokinetykę. Apteka do obrót lekami, trochę sklep, gdzie trzeba wiedzieć, jak rozłożyć leki, żeby ludzie je brali, a trochę takie biuro, gdzie jest mnóstwo biurokracji i papierów. Wszystkiego trzeba się uczyć od podstaw i najwięcej mogą nauczyć technicy, którzy o lekach i aptekach mają większe pojęcie niż wielce oświeceni magistrzy farmacji, którzy ledwo co wystawili nogę z uczelni jako absolwenci. Szczególnie pod względem kosmetyków i problemów skórnych, ani jednego słowa nie ma na tych studiach na temat chorób skóry i leków w nich stosowanych. Wszystkiego trzeba się uczyć na stażu i w pracy.

Niech nikt nie spodziewa się, że przyjmą go/ją jako magistra w firmie farmaceutycznej z otwartymi ramionami. Do firmy farmaceutycznej się nie dostaniesz, bo jest mnóstwo chętnych z innym wykształceniem wyższym i trzeba mieć do tego łeb, a tego nie uczą w ogóle na tych studiach. Większość osób ląduje w aptece, przynajmniej na jakiś czas. A zarobki? Śmiesznie niskie. Średnio jakieś 3500 zł do 4000 zł na rękę. Jako magister bez doświadczenia nie masz prawa negocjować zarobków i albo bierzesz tyle, ile ci dają, albo spadasz. Apteki też są różne, jeśli masz przydzielone obowiązki, trzeba się ich pilnować i nie można siedzieć na zapleczu z telefonem kiedy nie ma pacjentów. Oczywiście można też trafić tam, gdzie pacjentów dużo nie ma i nikt się nie stara za bardzo, wtedy można robić coś innego albo siedzieć i patrzeć w sufit, ale wynagrodzenie w takich miejscach jest zdecydowanie niższe niż w sieciówkach.

Jeśli ktoś chce innych perspektyw po tych studiach, trzeba jechać za granicę, ale oczywiście na tym wspaniałym uniwersytecie jedynym językiem, jakiego uczą, jest angielski i to na żałosnym poziomie. Znałem osobę, która była bardzo dobra w rosyjskim i nie miała pojęcia o angielskim, ale musiała się uczyć słówek angielskich. Moja rada - chcesz mieć jakąś szansę, zacznij się uczyć języka SAM/SAMA, nawet 15 minut dziennie, ale przez te 5 lat. Emigracja ze znajomością języka na poziomie poniżej B2/C1 jest bez sensu. Osobiście polecam niemiecki, w Niemczech farmacja wygląda zdecydowanie lepiej i magistrzy są szanowani bardziej niż w Polsce.

Kiedyś była taka organizacja Młoda Farmacja i była spoko, natomiast bo przemianie w PTSF stało się organizacją skupiającą się na imprezach i bankietach niż na rozwoju osobistym i skupiała osoby, którym woda sodowa uderzyła do głowy za mocno i uważają się za półbogów farmacji.

Jaka atmosfera panuje na uczelni?

Jeśli chodzi o prowadzących zajęcia, są różni. Z mojego doświadczenia wynika, że ci z dużym stażem pracy i starsi są spoko, niektórzy dosłownie do rany przyłóż, ale za moich czasów dużo takich prowadzących odeszło na emeryturę. Z kolei wielu młodych prowadzących wywyższa się i uważają się za wielkich naukowców.

Jeśli chodzi o studentów, zależy od osoby. Ten kierunek jest oblegany przez dziewczyny, mało jest tu chłopaków. Można trafić na osoby, które są spoko, ale można też trafić na podłych i bezczelnych chamów. Mój rok z biegiem czasu zmieniał się w ludzi tak jakby chorych psychicznie, bo wielu osobom odbiło i niektórzy uważali się za lepszych niż cała reszta (wg nich plebs), a niektórzy dostawali depresji i leczyli się farmakologicznie tabletkami. Wyścig szczurów? Oczywiście, od pierwszego dnia. Może w połowie studiów nie było go tak widać, ale później było gorzej niż na samym początku.

Jak jest z mieszkaniem?

Zależy od położenia. Warszawa jest bardzo drogim miastem. Zajęcia odbywają się praktycznie tylko i wyłącznie na kampusie Banacha z kilkoma wyjątkami. Są też oczywiście akademiki.

Życie w mieście

Warszawa to Warszawa, nie ma o czym mówić. Wiele opcji dla każdego, o ile ma się na to czas. Pod względem komunikacji miejskiej, jest świetnie, ale trzeba zawsze brać poprawkę od kilku do kilkunastu minut rano na dojazd, bo są korki. Na Banacha dojeżdżają tramwaje: 1, 14, 25, autobusy m.in.: 128, 175, 504. Jeden z akademików jest położony bardzo blisko trasy tramwaju "1".

Czas wolny? Mało kto go ma, a jeśli już, to nie spędza się go z osobami z roku, bo nie wszystkim pasuje się spotkać w tym samym czasie. Wiele osób pracuje na pół etatu żeby mieć kasę dla siebie. Można chodzić do klubów, imprezować, wychodzić ze znajomymi, ale wtedy będzie się jechało na trójach na wszystkich kolokwiach i egzaminach, albo dwójach.

Własne uwagi, spostrzeżenia, wskazówki

Bagno. Praca w aptece nie jest warta pięcioletniej męki na tych okropnych studiach. Chcesz pracować w aptece - idź na farmację albo zostań technikiem farmaceutycznym. Jakie są różnice między magistrami a technikami? Takie, że technik nie może wydać leków z szafki A (bardzo silnych, np. atropina, niektóre leki na astmę) czy narkotyków. Technik nie może robić receptury z substancjami z szafki A ani leków ocznych. Technik nie może retaksować (sprawdzać) recept. Technik nie może wprowadzać faktur i zajmować się innymi sprawami biurowymi (od tego jest tylko kierownik albo są wszyscy magistrzy). Pomijając to wszystko, nie ma żadnych różnic. No chyba że to, że mają większe doświadczenie i wiedzę na temat leków i receptury niż świeżo upieczony magister. Jeżeli natomiast chcesz pracować w firmie farmaceutycznej, syntetyzować leki, robić analizy w instytutach itd? Idź na politechnikę albo na UW, bo po farmacji masz marne szanse.

Nie lubię gdybać, że "gdybym mógł, to nie wybrałbym tego kierunku". Z obecnego punktu widzenia oczywiście, że nie wybrałbym tego kierunku, ale stało się, co się stało. Strasznie cierpiałem, ale z drugiej strony poznałem na swojej drodze kilka wspaniałych osób, które zmieniły mój pogląd na świat. Mimo to po obronie pracy magisterskiej nie czułem ulgi, po zaliczeniu stażu i odbiorze dyplomu też nie czułem żadnej ulgi. Doznałem trochę wewnętrznego spokoju dopiero w pracy, po wyrobieniu sobie pieczątki i po zrealizowaniu pierwszej recepty w życiu, która akurat była na narkotyki. Wtedy już do mnie dotarło, że studia są za mną i już nigdy nie zobaczę wstrętnych osób z mojego roku.

Aczkolwiek gdyby nie farmacja, nie dostałbym się do pracy z dość dobrym wynagrodzeniem, do której jestem przygotowany chociaż w pewnej części po sześciomiesięcznym stażu. Najprawdopodobniej po jakimś czasie wyjadę za granicę, bo nie widzę siebie w tym kraju, odłożę pieniądze, nadrobię zaległości w językach i spadam. Nie ma innego wyjścia. Maturzysto, jeśli to czytasz, nie idź tą drogą - idź na inne studia, naucz się języka, postaraj się o lepszą pracę. Studencie farmacji, jeśli to czytasz, uciekaj z tego bagna - chyba że chcesz przeobrazić się w zdołowanego studiami i na samym początku kariery zawodowej zmęczonym życiem magistrem farmacji.

Kierunek lekarsko-dentystyczny, Uniwersytet Medyczny w Białymstoku (UMB) - opinia studenta I roku studiów niestacjonarnych

5

Jak wygląda nauka na pierwszym roku?

Zdecydowanie więcej nauki, 1 rok jest raczej ciężki - dużo przedmiotów i dużo rzeczy do nauki, ale tak właśnie wyglada studiowanie lekdentu :) mamy więcej rzeczy do ogarnięcia w krótszym czasie niż lekarski, ale daje się jakoś radę.

Jak oceniasz możliwości rozwoju jakie daje uczelnia i/lub wybrany przez Ciebie kierunek?

Bardzo duże, na pierwszym roku mamy nauczanie przedkliniczne, jako jedyna uczelnia w Polsce, w nowoczesnym CSM, które jest super wyposażone - jak prawdziwy gabinet stomatologiczny! Biblioteka mieści się w pałacu branickich, jest bardzo dobrze wyposażona praktycznie wszystko można w niej znaleźć + jest możliwość czytania książek online, wiem, ze zakład protetyki dysponuje CAD/CAM’em, który nie wszystkie uczelnie w Polsce mają, na pewno jest to uczelnia, która jest ukierunkowana na ukształtowanie bardzo dobrego lekarza-dentysty co w sumie można wywnioskować po tym, że najwiecej wymagają właśnie z przedmiotów typowo stomatologicznych, te okołomedyczne nie są aż tak bardzo ,,ciśnięte”.

Jaka atmosfera panuje na uczelni?

Szczerze powiem, ze ogólnie wykładowcy i asystenci super - pani docent, która prowadzi nauczanie przedkliniczne to cudowna kobieta z dużą cierpliwością, która zawsze pomaga nam gdy wiercimy w zebach czy robimy endo. Raczej wszyscy są ludzcy i dobrze nastawieni do studenta, tak samo ogromną sympatią darze asystentów z histologii i z anatomii - super ludzie, bardzo uprzejmi, którzy chcą nauczyć i wytłumaczyć!

Jak jest z mieszkaniem?

Bardzo tanie mieszkania - fajny pokój można już mieć od 500-600 zł mieszkania też tanie w dobrym stanie, akademik wiem, ze niedrogi i w miarę okej.

Życie w mieście

Ogólnie Białystok jest zielony, dużo tu dobrych restauracji i barów - minusem jednak w mojej ocenie jest to, ze są jedynie autobusy. Białystok to duże miasto, a UMB też ma własny klub studencki - Herkulesy gdzie często są chwalone imprezy.

Własne uwagi, spostrzeżenia, wskazówki

Ogólnie polecam UMB i lekdent tutaj - szczególnie myśle, że jest to kierunek dedykowany osobom, które albo są mega nastawione na to aby uczyć się tylko przedmiotów typowo zawodowych albo osób, które nie są do końca przekonane czy lekdent jest dla nich, bo na zajęciach przedklinicznych wiercąc w zebach czy wykonując leczenie kanałowe czy skaling można ocenić czy się czuje w tym dobrze czy nie, a po pierwszym roku rzucić nie jest tak szkoda jak po 2 roku :)
Ja natomiast przenoszę się z Białegostoku dlatego, ze mam bardzo daleko do domu, a jednak jestem typem osoby, dla której odległość gra dużą rolę, jednak tę uczelnię będę wspominać bardzo dobrze!

Kierunek lekarski, Krakowska Akademia im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego - opinia studenta III roku studiów stacjonarnych

5

Jak wygląda nauka na pierwszym roku?

Nauki jest naprawdę duuuużo, zwłaszcza anatomia ale skokiem na głęboką wodę była też dla mnie embriologia (świetnie prowadzona więc wiadomo czego się uczyć). Katedra w większości UJ-towska więc trzymają poziom. Pewnie się powtórzę ale jeśli ktoś myśli że na Fryczu zapłaci i zda to się grubo myli, mam wielu znajomych na różnych uczelniach medycznych w Polsce i często odnoszę wrażenia że od Nas wymaga się trochę więcej (moja subiektywna ocena). Wracając do poprzedniej myśli, to ze 100 osób na początku zostało teraz 80....... więc łatwo nie jest a czytając jedną z opinii kolegi który po prostu nie zdał i go wyrzucili a teraz sieje ferment na różnych portalach jak to tragicznie i wgl. jest potwierdzeniem na to że trzeba się uczyć systematycznie albo auf wiedersehen.

Jak oceniasz możliwości rozwoju jakie daje uczelnia i/lub wybrany przez Ciebie kierunek?

Będąc na 3 roku poczułem prawdziwą medycynę, wyjazdy do świetnych ośrodków gdzie można póżniej np. w ramach koła z kardiologii być aktywnym uczestnikiem zabiegów/operacji dają spory zastrzyk motywacji do dalszej nauki. Myśle że każdy znajdzie coś dla siebie, od zeszłego roku naprawdę prężnie działa u nas IFMSA. Mnóstwo webinarów, konferencji i spotkań o szerokiej tematyce tj. poznaj swoją specjalizację itp. Sam należę do koła symulacji medycznej a obecnie przygotowujemy się do zawodów ogólnopolskich.

Jaka atmosfera panuje na uczelni?

Atmosfera jest przyjazna, cały kampus w jednym miejscu, nowo oddany budynek D dla kierunku lekarskiego, centrum symulacji medycznej, nowe laboratoria, nowo powstałe prosektorium z wyciągiem (mój rocznik chodził jeszcze na zajęcia na uj bo nie mieliśmy jeszcze na kim się uczyć xd). Co do podejścia wykładowców to większości zależy od twojej postawy, jeśli podpadniesz to kicha, sporo osób ma np warunek z genetyki.

Jak jest z mieszkaniem?

Do wyboru do kolory zwłaszcza teraz. Przedział cenowy ogromny ale jak to w dużym mieście im bliżej centrum tym drożej.

Życie w mieście

Nie mogę się doczekać kiedy miasto znów "ożyje".

Własne uwagi, spostrzeżenia, wskazówki

Nie żałuje ani trochę że wybrałem ten kierunek, choć na początku studiów miałem trochę kompleks że to prywatna uczelnia i że ludzie będą mnie jakoś oceniać. natomiast po 3 latach tutaj to podejście się zmieniło. Będąc na zajęciach klinicznych często słyszałem motywujące pochwały za wiedzę i podejście to tematu (uczelnia mocny nacisk kładzie na kontakt z pacjentem, rzadkość na innych tego typu kierunkach. W semestrze zimowym mieliśmy także standaryzowany egzamin umiejętności praktycznych OSCE). Zdarzają się jakieś małe "patologie" typu dziekanat i np. problemy z dogadaniem formy egzaminu ale nigdzie nie jest idealnie (choć teraz kadra w dziekanacie się zmieniła i póki co nie mogę narzekać, obym nie zapeszył xd).

Farmacja, Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego (CM UJ) - opinia studenta V roku studiów stacjonarnych

2

Jak wygląda nauka na pierwszym roku?

Pierwszy rok jest ok w porównaniu do tego co się dzieje potem, bo z każdym kolejnym rokiem jest coraz więcej nauki i mniej życia.

Jak oceniasz możliwości rozwoju jakie daje uczelnia i/lub wybrany przez Ciebie kierunek?

Żadne. Pensja po tych studiach 3500zł na rękę. Na studiach tak psychicznie wykończą ze masz już dość.

Jaka atmosfera panuje na uczelni?

Mam znajomych na innych uczelniach jeśli chodzi o farmacje i są bardzo zadowolone. Kraków jest najgorszy. Niemniej jednak miałam fajna grupę i wspieraliśmy się wzajemnie chociaż na początku czuć było rywalizację.

Jak jest z mieszkaniem?

Jest dużo opcji. Mieszkania w tym regionie Krakowa są trochę tańsze niż w centrum stad cześć ludzi wynajmuje np z koleżanka mieszkanie prywatne, a cześć mieszka w akademikach

Życie w mieście

Mało z niego skorzystałam przyznam szczerze bo studia dają popalić i nie ma zbytnio czasu na wyjścia

Własne uwagi, spostrzeżenia, wskazówki

Część przedmiotów i prowadzących bardzo fajna, natomiast zdarzają się przedmioty gdzie prowadzący to totalne dno. Za wszelka cenę chcą udowodnić ze nie umiesz, dają ciężkie egzaminy, dołują Cię a Ty musisz później płacić ciężkie pieniądze za warunki. Świetnym przykładem jest najgorsza katedra na tej uczelni czyli Farmakoterapia oraz katedra Fizjologii. Niemniej jednak fizjologia ostatnio się poprawiła. Z farmakoterapii dają tak popalić, że zamiast pisać prace magisterskie i cieszyć się końcem studiów uwalają ludzi na ostatnim roku studiów.

Neurobiologia, Uniwersytet Jagielloński (UJ) - opinia absolwenta studiów stacjonarnych

2

Jak wygląda nauka na pierwszym roku?

Pierwszy rok raczej średnio pamiętam, zwłaszcza że było to 5 lat temu. Ogólnie bardzo podobny do biologii, była zoologia na 2 semestry, biologia komórki (wspólna ze studentami biologii), matematyka, statystyka... Ogólnie chyba licencjat jest bardzo ogólny, stricte neuronauka zaczyna się na magisterce i można skończyć licencjat z zwykłej biologii i potem magisterkę z neuro i też ma się to samo.

Jak oceniasz możliwości rozwoju jakie daje uczelnia i/lub wybrany przez Ciebie kierunek?

Całkiem średnie, niby jest konferencja Neuronus i inne ogólnopolskie, ale trzeba na wyjazdy łożyć z własnej kieszeni. Na praktyki zagraniczne- nie licz drogi studencie, najczęściej robi się je w firmach krakowskich albo na miejscu, jeśli chcesz coś więcej to musisz się wysilić. Koło neuronaukowe Neuronus niby jest, ale poza wypadami integracyjnymi i okazjonalnymi wykładami zaproszonych profesorów nic ciekawego nie robi, więc z wpisywaniem doświadczeń zawodowych do CV to raczej średnio... Oczywiście zawsze będą osoby, które będą wypisywały same pozytywy, ale jeśli porównasz program studiów lekarskich czy farmacji i ich organizacji studenckich z tymi z wydziału biologii (wydział biologii i neurobiologii urzędują w tych samych budynkach, wykładowcy ci sami itp, dumnie zmienili tylko nazwę wydziałów;)), to serio naprawdę oni mają znacznie większe:/

Jaka atmosfera panuje na uczelni?

Podejście wykładowców bardzo luźne, nie chce się nikogo uwalić, nawet ci którzy olewają zdają, egzaminy bardzo łatwe czasami, nastawione żeby wszyscy zdali (wiem bo porównywałem te z farmacji z naszymi i serio to różnica między niebem a ziemią), wydaje mi się że jest to chyba spowodowane że każdego roku na ten i inne kierunki biologiczne spada rekrutacja i władze wydziału starają się nie tracić kasy z ministerstwa (za każde miejsce zapełnione przez studenciaka leci kasa oczywiście)

Jak jest z mieszkaniem?

Nie wypowiem się tutaj, ponieważ mieszkam w Krakowie.

Życie w mieście

Kampus jest na Czerwonych Makach, do centrum 25 min tramwajem lub autobusem, parking koło uczelni dość spory i często pusty, zawsze można dojechać autem, życia w Krk nie trzeba chyba opiewać w fanfarach:) Możliwości pracy sporo, luźne podejście na uczelni sprawia że zawsze można znaleźć coś do dorobienia sobie.

Własne uwagi, spostrzeżenia, wskazówki

Kierunek, moim zdaniem, nie nastawiony na wymogi polskiego rynku pracy, obecnie mamy już w Polsce 4 kierunki neuro na 4 różnych uczelniach, a co roku wypuszczana jest masa nowych "neurobiologów", którzy mają wzniosłe idee i myślą że Bóg wie co będą później po tym kierunku robili, potem przychodzi szara rzeczywistość i trzeba iść do pracy za średnią krajową. Oczywiście zawsze będą osoby (garstka), które pójdą w kierunku pracy naukowej po skończeniu, ale w Polsce raczej brak możliwości zatrudnienia na uczelni, co najwyżej to wyścig szczurów z najwyższej półki, jedyne wyjście to wyjazd za granicę na stypendium doktoranckie, a to też spore wyzwanie- trzeba mieć certyfikaty językowe (samemu zrobić, lektoratu z angielskiego na UJ nie bierze się pod uwagę), bogate CV i być przygotowanym na spore wyrzeczenia, gdyż takie stypendium to nie jest gruba kasa i nie ma się stałego miejsca zamieszkania niestety:/ Ja, osobiście skończyłem, ale już w trakcie studiów zahaczyłem się w branży hotelarskiej i skończyłem dla tytułu. Wielu moich znajomych skończyło lekarski, farmację i fizjoterapię i uważam że lepiej wyszli na tym. Po neurobiologii nie ma też pracy w żadnej korporacji, wbrew niektórym opiniom. Jednym zdaniem: studia może i ciekawe ale bardzo nieżyciowe i o pracę później sam się martw.

Weterynaria, Uniwersytet Warmińsko-Mazurski w Olsztynie - opinia studenta II roku studiów stacjonarnych

5

Jak wygląda nauka na pierwszym roku?

Oczywiście jest trudno, ale nie jest to zależne od uczelni. Na każdej weterynarii jest trudno, to po prostu specyfika tego kierunku. Widać, że jeszcze prowadzący nie mają do nas aż takiego szacunku, ale nie dziwię im się, skoro po 1 roku rezygnuje z 40 osób, bo za dużo nauki. Uważam, że w Olsztynie większość zaliczeń była spoko rozplanowana, więc można było na 1 roku mieć czas dla siebie, albo wyjść gdzieś na imprezę.

Jak oceniasz możliwości rozwoju jakie daje uczelnia i/lub wybrany przez Ciebie kierunek?

Uczelnia UWM Olsztyn to pod tym kątem mistrzostwo. Mamy zarząd Ivsa, koła naukowe, możliwość opieki nad psami po operacjach w poliklinice, nowiutki sprzęt w laboratoriach, a teraz nawet prosektorium świeżo po remoncie, także widać że Olsztyn bije na głowę młodsze uczelnie pod kątem weterynarii.

Jaka atmosfera panuje na uczelni?

Nie spotkałam się z żadnym wyścigiem szczurów, mój rocznik jest super, wysyła sobie materiały, pomaga i nie ocenia, jak coś nie wyjdzie. Często też śmiejemy się na grupie i mamy luźne podejście, każdemu bym życzyła takiego spokoju na studiach. Jeśli chodzi o wykładowców to zależy na jakiego się trafi, ale to praktycznie wszędzie tak jest. Określiłabym to tak, że około 75% wykładowców i asystentów jest mega spoko, a 25% sprawia problemy. Natomiast to zależy od tego, kogo przydzielą i nie ma żadnej zasady.

Jak jest z mieszkaniem?

W porównaniu do wielkich miast cenowo jest przyzwoicie. Pokoje można znaleźć od 450 zł, kawalerki od 1100 zł, akademiki tez rozsądnie. Im dalej od uczelni, tym oczywiście gorszy dojazd, ale tańsza cena.

Życie w mieście

Dojazd bywa różny, zależy od danej dzielnicy, ale nie jest tragiczny. Są tramwaje i autobusy. Olsztyn nie jest Nowym Jorkiem, nie oszukujmy się, ale jest super zielony, ma mało betonu, fajną galerię, kina, urokliwą starówkę i puby wieczorkiem. Natomiast studenci głównie siedzą na super plaży miejskiej albo dzielnicy studenckiej Kortowo. W samym mieście są też dwa główne jeziora, więc latem jest co robić.

Własne uwagi, spostrzeżenia, wskazówki

Ogółem polecam uczelnię, ma swoje wady ale kiedy nasłuchałam się o tym jaki dramat jest we Wrocławiu, to cieszę się że tu jestem i doceniam ten umiarkowany spokój na uczelni. Miasto tez polecam, bo nie jest wiochą ani też wielkim molochem. Najważniejsze, że weterynaria jest na niesamowitym poziomie i na pewno można powiedzieć, że w top 3 w Polsce.

Strony